Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
ROZMOWA z Krystianem Wójcikiem, piłkarzem Górnika Łęczna.
- Trener wyznaczył mnie do wykonywania rzutów wolnych i zrobiłem to co do mnie należało, strzeliłem bramkę.
- Trener wyznaczył mnie do wykonywania rzutów wolnych i zrobiłem to co do mnie należało, strzeliłem bramkę.
• Bramkarz chyba trochę ci pomógł, bo gdyby stał w miejscu, to pewnie by odbił piłkę.
- Nie wiem, czy na pewno by mu się udało. Piłkę uderzyłem tak, że ona trochę skręciła przed bramkarzem Warty. I dlatego wpadła. Ćwiczyłem taki sposób uderzania piłki i mi to wyszło. Cieszę się, bo to był mój debiut w pierwszym składzie.
• Nie byłeś spięty przed spotkaniem z Wartą?
- Nie czułem tremy, bo trener Stawowy potrafi zmotywować piłkarzy przed meczem. Dużo trudniej było mi wchodzić do pierwszego zespołu przed rokiem, jeszcze w trzeciej lidze, kiedy drużynę prowadził Krzysztof Chrobak.
• W nowym sezonie będziesz już chyba częściej dostawał szansę i odpowiedzialność pokierowania zespołem.
- Na pewno będę walczył o pierwszą jedenastkę, taki sobie wyznaczam cel. Mam nadzieję, że trener zacznie na mnie stawiać. A ja po prostu postaram się wykorzystać kredyt zaufania. Ale wszystko wyjaśni się na początku sezonu.
• Rezerwy pożegnałeś już na dobre?
- Nie mogę tak mówić, bo nie wiadomo jak wszystko się potoczy. Przecież trener może dokonać transferów, wzmocnić zespół, a wtedy dla mnie może już zabraknąć miejsca.
