(fot. DW)
Rozmowa z Jarosławem Czarnieckim, trenerem Łady 1945 Biłgoraj
- Za Ładą 1945 Biłgoraj bardzo udana runda jesienna – fotel lidera i 41 zdobytych punktów. Czy mając taki dorobek można być z czegoś niezadowolonym?
– Jakbyśmy wygrali wszystkie mecze było by jeszcze lepiej. Zremisowaliśmy dwa spotkania – z Olimpią Miączyn i Victorią Łukowa. Wiadomo nie od dziś, że Miączyn to bardzo trudny i niewygodny teren. A dla Łady chyba szczególnie, bo przeciwnicy mocno się motywują na mecze z nami. W tamtym sezonie Olimpia wygrała z nami u siebie, a my wzięliśmy rewanż na naszym boisku. Teraz doszło do podziału punktów i lekki niedosyt pozostał, bo w trakcie spotkania doszło do dwóch kontrowersji. Sędzia nie podyktował dla nas rzutów karnych. Z kolei Victoria przyjechała do nas ewidentnie nastawiona na remis i przez 90 minut zagroziła nam dosłownie raz. Trzeba jednak oddać, że ekipa z Łukowej grała bardzo dobrze w obronie i mając między słupkami świetnego i doświadczonego bramkarza utrzymała remis. Reasumując: mogło by więc jeszcze lepiej, ale nie narzekajmy. Faktem jest, że nie przegraliśmy meczu i to też trzeba docenić, bo świadczy o sile zespołu.
- Bardziej cieszy strzelenie 56 bramek, czy strata ledwie ośmiu?
– Zespół buduje się od defensywy i my pod tym kątem dokonaliśmy ruchów kadrowych. Mieliśmy w składzie kilka ogniw, które zostały w drużynie na ten sezon – mam na myśli Myszaka i Kapuśniaka. Nie ma co jednak ukrywać, że naszym dużym wzmocnieniem było przyjście Chmury. Dużo pewności daje nam też nasz bramkarz Alfimov. Atakowaliśmy w minionej rundzie na tyle dobrze, że straciliśmy mało bramek, a to że strzeliliśmy ich dużo również cieszy. Choć prawdę powiedziawszy mogło być ich jeszcze więcej.
- Czy po udanej rundzie jesiennej zawodnicy mają już wolne, czy nadal spotykacie się na treningach?
– Do 10 grudnia spotykamy się dwa razy w tygodniu. Jedną jednostkę mamy w hali, a jedną na boisku. Zajęcia mają dość luźny charakter i są swoistym roztrenowaniem. Nie ma co też ukrywać, że trochę „leczymy rany”. Kilku zawodników miało problemy zdrowotne i mają teraz czas żeby się wykurować. Do treningów planujemy natomiast wrócić po 10 stycznia.
- Mecze sparingowe zostały już zaplanowane?
– Tak, jesteśmy już umówieni z wieloma zespołami. Na początek mieliśmy zagrać z Tomasovią, ale ostatecznie ten sparing nie dojdzie do skutku. Wobec tego naszym pierwszym rywalem będzie Świdniczanka. Później zagramy z Huczwą Tyszowce, Gromem Różaniec, Cisowianką Drzewce, Gryfem Gmina Zamość i na koniec naszym rywalem będzie Olimpia Miączyn. Trzeba grać z jak najmocniejszymi rywalami. Sparingi w okresie zimowym dla mnie jako trenera są bardzo ważne, ale nie pod kątem wyników. Chcemy w każdym meczu kontrolnym nauczyć się czegoś nowego i udoskonalić to co już umiemy. O wynikach tych spotkań po kilku dniach nikt nie będzie bowiem pamiętać. Kluczowe są wyniki w lidze i to czy Łada wywalczy w tym sezonie awans czy nie. Rywalizacja z większością drużyn z wyższego szczebla powinna na nas dobrze wpłynąć.
- Rudna wiosenna w opinii wielu ma być ciekawsza od jesiennej, ale cel Łady zapewne pozostaje ten sam?
– Wiosną gramy jeden mecz więcej na wyjeździe niż jesienią. W rundzie rewanżowej z zespołami z góry tabeli gramy na wyjeździe, a teoretycznie słabsi rywale przyjeżdżają do nas. Wiemy, że nikt nie złoży przeciwko nam broni i każde kolejne zwycięstwo będzie trzeba wywalczyć. Chciałbym żebyśmy w taki właśnie sposób podchodzili do każdego kolejnego spotkania.
- Sześć punktów przewagi nad wiceliderem to duża czy mała zaliczka?
– To nie jest jakaś ogromna przewaga. Mamy świadomość, że w rundzie wiosennej ciężko komukolwiek będzie wygrać wszystkie spotkania. Mówię zarówno o nas jak i o rywalach. Ważne na pewno będą pojedynki bezpośrednie. Z Unią Hrubieszów gramy u siebie, a z Huczwą, nad którą mamy 13 punktów przewagi zagramy na wyjeździe. Laicy mogą powiedzieć, że mamy bardzo dużą przewagę, bo jesienią straciliśmy tylko cztery punkty, ale runda rewanżowa będzie kompletnie inna.
- Jesteście drużyną, która ma najbardziej wyrównaną i mocną kadrę w całej lidze. Zimą szykują się kolejne wzmocnienia?
– To fakt, że szeroka kadra jest naszą największą siłą, ale jeszcze przed sezonem mówiłem, że jeśli chcemy bić się o awans to musi tak być. W poprzednim sezonie ławka była nieco za krótka. Doszły kontuzje i kartki i nasza jakość wówczas spadła, chociaż i rudna wiosenna poprzedniego sezonu była dla nas bardzo udana. Jesienią zmiennicy często wydatnie pomagali nam wygrać mecz. Zmiennicy wchodzili na nieco zmęczonych rywali i potrafili to wykorzystać. Staram się być sprawiedliwy i często rotuje składem. Dla mnie jako trenera nie ma czegoś takiego jak granie jedną jedenastką. Bo nawet w tych zwycięskich meczach jakiś zawodnik mógł zagrać nieco słabiej. Na szczęście moi zawodnicy to rozumieją i wiedzą, że są potrzebni drużynie przez cały czas. Natomiast czy będą ruchy kadrowe? Jeśli tak to zaledwie kosmetyczne.