(fot. dw)
W ostatnim tegorocznym spotkaniu Włókniarz Frampol pokonał w Goraju Igros Krasnobród. Goście do przerwy prowadzili dwiema bramkami, ale kontuzja Piotra Gozdka i brak zmienników spowodowały, że gospodarze w drugiej połowie odrobili straty z nawiązką
Spotkanie zostało rozegrane w bardzo późnym terminie jak na ten poziom rozgrywek. A to między innymi dlatego, że gracze Mirosława Kubiny przed tygodniem grali inny zaległy mecz i Igros na potyczkę z zespołem z Frampola musiał poczekać aż dwa tygodnie. W tym sezonie obu drużynom zdobywanie punktów przychodzi z dużym trudem, dlatego ewentualna wygrana zarówno dla ekipy z Krasnobrodu jak i Włókniarza byłaby niezwykle cenna.
Goście mimo, że przyjechali na mecz bez żadnego rezerwowego rozpoczęli spotkanie z dużym animuszem. Już w minuicie bramkę na 1:0 zdobył Piotr Gozdek. Ten sam zawodnik miał jednak ogromnego pecha kilkanaście minut później. W 30 minucie Gozdek doznał bolesnej kontuzji barku i przyjezdni z powodu braku zmiennika musieli przez sześćdziesiąt minut grać w osłabieniu. Włókniarz mocniej zaatakował, ale do przerwy wynik nie uległ już zmianie.
Natomiast w drugich 45 minutach gospodarze rozpoczęli odrabianie strat. W 60 minucie po strzale z dystansu piłka trafiła w polu karnym w rękę jednego z gości i sędzia wskazał na 11 metr. Do futbolówki podszedł Marek Pyda i zdobył gola kontaktowego. Ten sam zawodnik trafił do siatki siedem minut później i na boisku w Goraju był już remis. To ni był jednak koniec. W 70 minucie Damian Swatowski wyprowadził Włókniarz na prowadzenie, a w 77 minucie na listę strzelców wpisał się Konrad Wnuk, a strzelanie zakończył siedem minut przed ostatnim gwizdkiem Pyda kompletując hattricka. – Jeszcze nie zdarzyło nam się nigdy grać w tak późnym terminie – przyznaje Mirosław Kubina, trener Włókniarza. – Dobrze, że udało się wygrać choć trzeba oddać, że rywalem mieli ogromnego pecha. Po kontuzji ich zawodnika zaczęliśmy stopniowo dochodzić do głosu i w drugiej połowie udokumentowaliśmy swoją przewagę. Cieszą nas te trzy punkty bo spędzimy zimę w nieco lepszych humorach. Wiosną chcielibyśmy wrócić na nasze boisko do Frampola bo w Goraju gramy tak naprawdę jak na wyjeździe, a do tego brak zaplecza powoduje, że ciężko jest przeprowadzić odprawę meczową bo obie drużyny przebierają się w jednym pomieszczeniu. Wcześniej sobie z tym radziliśmy, ale w tej rundzie w roli gospodarzy wygraliśmy tylko dwa spotkania – kończy Kubina.
Włókniarz Frampol – Igros Krasnobród 5:2 (0:2)
Bramki: Pyda (60-karny, 67, 83), Swatowski (70), Wnuk (77) – Gozdek (6), Ścirka (38)
Włókniarz: Saj – J. Dycha, P. Dycha, Kawęcki, Myszak (65 Spólnik) – Wnuk,. W. Branewski, D. Swatowski, Kapica (46 Decyk), R. Swatowski (85 P. Branewski), Pyda (87 M. Swatowski).
Igros: Wasyl – Pisarczyk, Tomiczek, Kulczycki, Ścirka – Wyrwa, Molenda, Bartecki, Przytuła, Margol – Gozdek.
Od 30 minuty z powodu kontuzji Gozdka Igros grał w osłabieniu.
Sędziował: Arkadiusz Łaszkiewicz