Akademicy z Białej Podlaskiej sensacyjnie pokonali prowadzącą w tabeli drużynę Śląska Wrocław Handball 31:30.
Kibice AZS AWF nie mogli narzekać na brak emocji. Do Białej Podlaskiej przyjechał lider, który na koncie miał aż 17 zwycięstw i tylko jedną porażkę. Wrocławianie zeszli z boiska pokonani 27 stycznia w Mielcu, gdzie po zaciętej walce ulegli miejscowej Handball Stali 23:25.
Nie inaczej było w hali przy ul. Marusarza. Od początku mecz lidera z czwartym zespołem I ligi centralnej mógł się podobać kibicom obu drużyn. W pierwszej połowie to goście wypracowali kilka bramek zaliczki. Śląsk prowadził 6:5, 10:7 czy 13:11. W końcówce tej części gospodarze wyrównali na 14:14. Do bramki lidera trafili Filip Lewalski i Jakub Tarasiuk. Decydujące słowo należało do przyjezdnych, którzy jeszcze przed przerwą zdobyli 15 gola.
Przez prawie kwadrans gry po przerwie to goście mogli być zadowoleni, wygrywali: 18:15, 20:17, 22:20. W kolejnych minutach role się odwróciły i to grający ambitnie i bardzo dobre spotkanie gospodarze przejęli inicjatywę i prowadzenie: 24:22, 26:24, 29:27, 30:28.
Goście trafili na 30:29, a karę dwóch minut otrzymał Łukasz Kandora i bialczanie grali w osłabieniu. Kilka sekund przed końcem wyrównał Kamil Ramiączek. Akademicy szybko wznowili i na sekundę przed końcową syreną trafił Julian Reszczyński z prawego skrzydła - sensacja stała się faktem.
AZS AWF Biała Podlaska – Śląsk Wrocław Handball 31:30 (14:15)
AZS BP: Makowski, Kwiatkowski – Reszczyński 7, Tarasiuk 7, Lewalski 4, Grzenkowicz 2, Kozycz 2, Mazur 2, Wojnecki 2, Baranowski 1, Kandora 1, Warmijak 1, Wierzbicki 1, Wójcik 1, Antoniak. Kary: 14 minut.