W sobotę MKS Selgros gra w Norwegii z Larvikiem. Awans do kolejnej fazy Ligi Mistrzyń lublinianki mogą jednak wywalczyć już... dzisiaj
Na kolejkę przed końcem pierwszej rundy na czele stawki znajduje się norweski Larvik, który w tegorocznej edycji rozgrywek jeszcze nie stracił punktu.
Na drugim miejscu, z czterema punktami na koncie, znajduje się rumuńskie Baia Mare. Z jednym oczkiem mniej na trzeciej i czwartej pozycji plasują się MKS Selgros Lublin i Metz Handball. Do kolejnej fazy rozgrywek awansują trzy najlepsze zespoły. Czwarta ekipa zagra w Pucharze Zdobywców Pucharów.
Teoretycznie, możliwość dalszej gry w Lidze Mistrzyń podopieczne trener Sabiny Włodek mogą mieć zapewnioną już w piątkowy wieczór. Aby tak się stało Baia Mare musi pokonać na własnym terenie Metz. Jeżeli w tym meczu padnie remis, to mistrzynie Polski będą musiały przywieźć z Norwegii co najmniej jeden punkt. W przypadku zwycięstwa Francuzek, lublinianki będą potrzebowały wygranej z Larvikiem.
- Skandynawki to potęga i wyrwać im jakiekolwiek punkty będzie bardzo ciężko. Postaramy się jednak powalczyć o korzystny wynik - tłumaczy Monika Marzec, druga trener MKS Selgros.
Obie ekipy już raz w tym sezonie spotkały grały ze sobą. 24 października Larvik pokonał Polki w hali Globus 28:23. Najskuteczniejszą zawodniczką tamtego meczu była znana z występów w lubelskiej ekipie Alina Wojtas. Jedna z liderek reprezentacji Kima Rasmussena rzuciła wówczas sześć bramek. Z takim samym dorobkiem zawody zakończyła Linn-Kristin Koren-Riggelhuth.
Lublinianki w podróż na północ Europy wyruszą w piątek po południu, kiedy wylecą ze Świdnika do Oslo. Stamtąd będą miały do przejechania autokarem jedynie nieco ponad 130 km. - Myślę, że ta podróż nas nie zmęczy, tak jak ta do Francji. Wierzę, że z Norwegii wrócimy w dobrych humorach - kończy Marzec.
Sobotni mecz rozpocznie się o godz. 18.15. Pięć minut wcześniej zacznie się bezpośrednia relacja w nsport+.