Czas wrócić na tron – to hasło obowiązuje w tym sezonie w drużynie SPR Lublin. Pierwszy krok do odzyskania mistrzowskiej korony powinien zostać wykonany w sobotę, kiedy podopieczne Edwarda Jankowskiego zagrają w Chorzowie z miejscowym Ruchem.
– Wiem, że kibice obawiają się o to, czy forma nie przyszła za wcześnie. Pracujemy jednak pod okiem Dariusza Szymczuka, jednego z najlepszych w Polsce specjalistów od przygotowania lekkoatletycznego. Jestem przekonana, że wszystko jest pod jego kontrolą– powiedziała Małgorzata Stasiak, skrzydłowa SPR.
Lubelski zespół został wzmocniony w lecie trzema zawodniczkami – Katarzyną Jarosz, Aleksandrą Baranowską i Karoliną Konsur. Z tej trójki o właściwą liczbę minut na boisku nie powinna martwić się jedynie Konsur.
Była skrzydłowa KPR Jelenia Góra okres przygotowawczy rozpoczęła od bardzo udanego dla niej turnieju w Gdyni. W kolejnych zawodach, w Lubinie i Elblągu, nieco spuściła z tonu. – Jeszcze nigdy w życiu nie trenowałam tak mocno. Przypuszczam, że stąd wzięła się słabsza forma – powiedziała Konsur.
W Chorzowie nie należy spodziewać się efektownej gry SPR. Lubelski klub szuka wszędzie oszczędności, dlatego drużyna wyjedzie na Górny Śląsk w dniu meczu. Poza tym, Edward Jankowski dopiero w tym tygodniu zmniejszył obciążenia treningowe, więc można przypuszczać, że spotkanie w Chorzowie nie będzie prowadzone w rewelacyjnym tempie.
– Czuję ciężkie nogi. W tym roku praktycznie nie miałam chwili odpoczynku, bo albo trenowałam w klubie, albo w reprezentacji Polski – dodała Stasiak.
Zupełnie inaczej SPR Lublin ma prezentować za tydzień, kiedy dojdzie do spotkania z Zagłębiem Lubin.
– Celem na rundę jesienną jest uzyskanie jak największej przewagi nad rywalkami. Chcemy wykorzystać fakt, że nie są one jeszcze w najwyższej formie. W drugiej części sezonu, musimy utrzymać pozycję lidera i przystąpić z pierwszego miejsca do fazy play-off – powiedział Edward Jankowski.