W spotkaniu czwartej kolejki fazy grupowej Pucharu EHF Azoty Puławy zmierzą się na wyjeździe z Fraikin BM. Granollers. Niedzielne spotkanie rozpocznie się o godzinie 19.30 i będzie oficjalnym debiutem nowego, pierwszego trenera gości. Przypomnijmy, że w piątek Zbigniew Markuszewski zastąpił na tym stanowisku Bartosza Jureckiego
Przed tygodniem oba zespoły spotkały się po raz pierwszy, spotkanie w lubelskiej hali Globus zakończyło się remisem 34:34. I trzeba przyznać, że takie rozstrzygnięcie to porażka puławian. Dość powiedzieć, że jeszcze na 50 sekund przed końcem gospodarze prowadzili różnicą trzech bramek (34:31). Francuzi, mający zdecydowanie większe doświadczenie na europejskich parkietach, zagrali bardzo agresywnie pilnując każdy swego i to przyniosło efekty. Agresywna strefa obronna przyjezdnych ustawiana już na środku boiska uniemożliwiała rozegranie ataku pozycyjnego i wymuszała błędy. Szybcy gracze Fraikin nie mieli problemów z pokonaniem bramkarza z Puław i odrobili straty doprowadzając do remisu.
Nierozstrzygnięty rezultat spotkania mocno ograniczył szanse puławian na zajęcie miejsca premiowanego awansem do fazy pucharowej. Taki przywilej dają dwie pierwsze lokaty. Pierwsze miejsce w grupie D zarezerwowane jest już dla 20-krotnego mistrza Niemiec THW Kiel. Niklas Landin i spółka są bowiem niepokonani w rozgrywkach i z kompletem wygranych przewodzą stawce. Na drugiej pozycji plasuje się GOG Gudme, który zgromadził cztery punkty. Na koncie brązowych medalistów kraju jest tylko jedno „oczko” za remis z Fraikin.
By realnie myśleć o awansie do ćwierćfinału podopieczni trenera Zbigniewa Markuszewskiego muszą wrócić z Hiszpanii z wygraną. Czy jest to możliwe? Jeśli puławianie zaprezentują się tak jak w pierwszym meczu z Fraikin i środowym spotkaniu u siebie z Górnikiem Zabrze, będzie o to bardzo trudno. Widać bowiem, że gra od ponad miesiąca z częstotliwością co trzy, cztery dni zaczyna coraz bardziej dawać się we znaki. I choć z puławskiego obozu słuchać głosy o solidnym przygotowaniu do tak intensywnego wysiłku, to z każdym kolejnym spotkaniem Azotom gra się coraz trudniej.
Tak było w środę, kiedy do Puław zawitał Górnik Zabrze. Gospodarze zaprezentowali się słabo, szczególnie w pierwszej połowie i mimo że po przerwie odrobili cztery bramki straty, to nie zdołali przechylić szali na swoją stronę. W regulaminowym czasie mecz zakończył się remisem 29:29. W rzutach karnych, niestety, lepsi byli zabrzanie, zwyciężając 3:1. Niepokojem napawać może fatalna skuteczność, słabo funkcjonująca defensywa. – Nie możemy zagrać tak jak w pierwszym spotkaniu z Fraikin, szczególnie w jego końcówce. Będziemy walczyć o korzystny wynik – zapowiada rozgrywający Azotów Nikola Prce.