Trzy dni odpoczynku i ponad 350 kilometrów do pokonania – zawodniczki Pszczółki Polski Cukier AZS UMCS Lublin odliczają już godziny do starcia z Arką Gdynia. Faworytem tego meczu będą koszykarki z Pomorza
Kapitan „Pszczółek” Julia Adamowicz zapowiadała przed spotkaniem z Widzewem Łódź, że jej zespół jest nastawiony na trzy zwycięstwa na zakończenie rundy zasadniczej. Plan ten trzeba było jednak szybko zmienić, bo porażka po słabym występie przyszła już w Łodzi (79:81).
- Jestem rozczarowany tym spotkaniem. Tak to jest, jak się nie trafia 14 „osobistych” i tak słabo gra się w obronie. To, co musi się zmienić, to przede wszystkim koncentracja. Musimy się skupić na swojej grze od samego początku – mówi Wojciech Szawarski, trener akademiczek z Lublina.
Przegrana z Widzewem niemal całkowicie przekreśliła szanse lublinianek na zajęcie miejsca wyższego niż ósme w tabeli Energa Basket Ligi Kobiet. Aby wyprzedzić InvestInTheWest Enea Gorzów Wielkopolski musiałaby się zdarzyć seria małych cudów: lubelski klub musiałby nie tylko wygrać swoje dwa ostatnie spotkania w rundzie zasadniczej z Arką i MKK (na dodatek każdy z nich różnicą ponad 100 punktów), ale także liczyć na potknięcia rywala w meczach z Poznaniem i Gdańskiem. Scenariusz raczej niemożliwy do spełnienia. Akademiczki muszą się więc oswoić z myślą, że – podobnie jak w ubiegłym roku – zagrają w pierwszej rundzie play-off z CCC Polkowice.
Prosto z Łodzi lublinianki pojechały nad morze. W Gdyni czeka je starcie z jedną z czołowych drużyn, czyli Arką. Podopieczne Gundarsa Vetry wygrały do tej pory 15 spotkań, w tym jedno z „Pszczółkami”. W lubelskiej hali MOSiR gdynianki wygrały 66:56. To było jedno z tych starć, które akademiczki podzieliły sobie na pół – przez 20 minut grały na swoim poziomie, a przez pozostałą część spotkania popełniały nawet najprostsze błędy.
Liderką Arki jest tegoroczna rewelacja ligi – Emma Cannon. Amerykańska środkowa jest trzecią najlepszą punktującą ligi ze średnią 18.4 punktu (za Dominique Wilson z Widzewa i Brianną Kiesel). Do tego dokłada jeszcze ponad 9 zbiórek w każdym meczu. W połowie lutego do składu dołączyła kolejna wysoka zawodniczka Nia Coffey (16.2 pkt. i 8 zb.).