W trzecim meczu finału play-off LUK Politechnika Lublin zmierzy się z BBTS Bielsko-Biała. Lublinianie mają na koncie dwie wygrane i do awansu do PlusLigi brakuje im już tylko jednego zwycięstwa. Pierwszy gwizdek czwartkowego spotkania w hali MOSiR przy al. Zygmuntowskich o godzinie 20.30. Starcie obejrzymy w Polsacie Sport News
Gospodarze przystąpią do rywalizacji mając w dorobku dwie wygrane: 3:0 przed tygodniem w Lublinie i 3:2 na wyjeździe w Bielsku-Białej. Wielką wartość ma zwycięstwo w pięciu setach. Drużyna trenera Dariusza Daszkiewicza wygrała po raz pierwszy w sezonie w hali przeciwnika, a co jeszcze bardziej budujące dokonała tego odwracając losy meczu – LUK Politechnika przegrywała już 0:2 w setach. – BBTS pokazał w dwóch pierwszych partiach, że jest naprawdę bardzo dobrą drużyną. Kapitalnie zagrywał, a my nic nie mogliśmy na to poradzić – mówi Jakub Wachnik, przyjmujący lubelskiego zespołu.
Świetne zawody, mimo porażki, w drużynie gospodarzy rozegrał atakujący Oleg Krikun. – Bardzo rzadko się zdarza, aby w meczu o stawkę, a takim było nasze spotkanie, zawodnik zdobył aż 44 punkty. Skuteczność w ataku plasowała się na poziomie 70 procent, to bardzo dobry wynik – mówi szkoleniowiec LUK Politechniki Dariusz Daszkiewicz.
Właśnie m.in. temu graczowi lublinianie będą musieli stawić czoło w czwartkowy wieczór. Jak będzie przebiegać rywalizacja? Więcej argumentów wydają się mieć gospodarze. Są podbudowani ostatnim sukcesem w Bielsku-Białej. – Cieszymy się z tej wygranej. Teraz rywalizacja przenosi się do naszej hali i mam nadzieję, że rywalowi nie będzie już tak dobrze szło – mówi Wachnik.
Drużyna trenera Daszkiewicza chce już w czwartek przypieczętować awans do PlusLigi. Od tego celu lublinian dzieli jedno zwycięstwo. – Nie przypuszczam aby BBTS poddał się bez walki. Przed nami, nawet pomimo komfortu w postaci prowadzenia w meczach finału 2-0, bardzo trudne zadanie. W dalszym ciągu szanse każdej z drużyn na zwycięstwo trzeba oceniać po połowie – twierdzi Daszkiewicz.
O ile BBTS miał w swoich szeregach Krikuna, o tyle LUK Politechnika dysponowała Jakubem Ziobrowskim. Pozyskany w trakcie sezonu z Vervy Warszawa Orlen Paliwa atakujący dokonał bardzo ważnej zmiany. Pojawiał się na boisku zastępując Szymona Romacia. Ziobrowski zagrał na skuteczności prawie 70 procent w ataku. Zdobywał punkty atakując na pojedynczym, podwójnym, a nawet potrójnym bloku. Bardzo dobrą postawą zasłużył na statuetkę MVP. – W czwartek gramy u siebie i chcemy zachować status niezdobytej w obecnym sezonie naszej hali. Mam nadzieję, że w kolejnym starciu dam z siebie jeszcze więcej i wspólnie przypieczętujemy awans do PlusLigi – zapowiada Jakub Ziobrowski.