Jak nie wygrywasz 3:0, to przegrywasz 2:3. To porzekadło po raz kolejny się sprawdziło. Tomasovia prowadziła niespodziewanie z liderem, czyli Silesią Mysłowice 2:0, ale nie potrafiła dobić rywalek. I ostatecznie przegrała 2:3.
Gdyby przed meczem ktoś powiedział trenerowi Stanisławowi Kaniewskiemu, że jego zespół wygra dwa pierwsze sety z najlepszym zespołem grupy czwartej, to raczej by nie uwierzył. A tak się składa, że w sobotę niebiesko-białe rozgrywały kapitalne zawody. W pierwszym rozdaniu pokonały wyżej notowane rywalki do 17. W drugiej partii pozwoliły gospodyniom zdobyć punkt więcej.
Trzecie rozdanie? Wszystko bardzo długo też układało się po myśli drużyny z Tomaszowa Lubelskiego. Bardzo długo, ale nie do końca tej części gry. Tablica wyników wskazywała już rezultat 16:20, a kilka chwil później nawet 20:23. Nagle wszystko odwróciło się jednak o 180 stopni. Zepsuta zagrywka, złe przyjęcie i rywalki wróciły z bardzo dalekiej podróży. Silesia miała piłkę setową, a Tomasovia meczową. Obie ekipy ich jednak nie wykorzystały. W efekcie, długo trwała zacięta walka w stylu punkt za punkt. Niestety, lepiej wyszły na tym siatkarki z Mysłowic, które okazały się lepsze na przewagi 31:29.
Wiadomo, że takie zwycięstwo musiało podbudować liderki tabeli. I dokładnie tak było, bo w czwartej partii niebiesko-białe nie miały nic do powiedzenia i przegrały 11:25. W tie-breaku też długo zespoły szły łeb w łeb. W kluczowym momencie kilka niewymuszonych błędów przyjezdnych spowodowało jednak, że dwa punkty wywalczyła Silesia, która triumfowała 15:11 i 3:2.
– Mamy bardzo duży niedosyt. Przed spotkaniem punkt bralibyśmy w ciemno, ale po tym, co się wydarzyło żałujemy. Długo dziewczyny grały koncertowo. Doskonała zagrywka, a do tego odrzucenie przeciwniczek od siatki robiło swoje. Tak samo, jak blok. Wszystko naprawdę funkcjonowało idealnie. Kiedy przy stanie 2:0 prowadziliśmy 23:20 w trzecim secie byłem pewny, że już tego nie przegramy. A jednak nie daliśmy rady. Szkoda, ale nerwy wzięły górę. Będę to powtarzał, bo naprawdę mamy młody zespół, który po nieudanych akcjach się dołuje. Nie załamujemy się jednak, tylko walczymy dalej – zapewnia trener Kaniewski.
Silesia Volley Mysłowice – Tomasovia Tomaszów Lubelski 3:2 (17:25, 18:25, 31:29, 25:11, 15:11)
Tomasovia: Tomasovia: Wąsik, Klisiak, Świerkosz, Orzyłowska, Rodak, Staworzyńska Wiśniewska (libero) oraz Wałek, Kaczmarczyk, Lubas.