Już trzy lata minęły od niespodziewanego medalu Jana Świtkowskiego na mistrzostwach świata w Kazaniu. Wówczas lublinianin stanął na najniższym stopniu podium na 200 m stylem motylkowym. W tym roku udało mu się powtórzyć ten wyczyn w mistrzostwach Europy, ale w sztafecie. Kiedy doczekamy się kolejnego krążka Janka w konkurencji indywidualnej?
W sierpniu Świtkowski razem z Konradem Czerniakiem, Jakubem Kraską i Kacprem Majchrzakiem zakończyli zmagania na 4 x 100 m stylem dowolnym na trzecim miejscu. Dali się wyprzedzić tylko: Rosji i Włochom. To były jednak miłe złego początki, bo po pierwszym udanym dniu imprezy w Szkocji Biało-Czerwoni na podium stanęli jeszcze tylko raz – za sprawą Radosława Kawęckięgo, który był drugi na 200 m stylem grzbietowym. Indywidualnie Janek mógł się jeszcze pochwalić tylko piątą lokatą na 200 m delfinem.
– Powoli podsumowując już cały rok można powiedzieć, że liczyłem na trochę więcej. Sezon rozpocząłem bardzo dobrze na mistrzostwach NCAA i pływałem naprawdę szybko, ale później było już gorzej – mówi Janek. – Cieszy medal wywalczony w Glasgow, ale starty indywidualne w Szkocji to była kompletna porażka – dodaje pływak AZS UMCS.
W minionym tygodniu 24-latek znowu walczył na mistrzostwach świata. Tym razem w Hangzhou. Niestety, ponownie nie udało mu się powtórzyć wyczynu z Kazania. Co ciekawe, w Chinach nie wystartował na 200 m stylem motylkowym, tylko na: 100 i 200 m stylem dowolnym oraz 200 zmiennym. Najlepszy wynik zanotował przy okazji występu na tym ostatnim dystansie. Po eliminacjach wydawało się, że będzie w stanie włączyć się do walki o trzy czołowe lokaty. W końcu poprawił swój własny rekord Polski. Osiągnął rezultat 1:53.60 (lepszy o 0,04 sekundy). Niestety, podczas decydującej rozgrywki musiał się zadowolić siódmym rezultatem i znacznie gorszym czasem 1:53:96. – Z występu w Chinach też nie jestem specjalnie zadowolony. Owszem, poprawiłem rekord Polski, ale to bardziej na otarcie łez. Jeżeli miałbym sobie wystawić ocenę, to byłaby to trója z minusem – wyjaśnia pływak klubu z Lublina.
Świtkowski do zawodów przygotowywał się w Stanach Zjednoczonych, gdzie nadal trenuje pod okien Gregga Troya na uniwersytecie Floryda. Jednym z jego kolegów jest chociażby utytułowany Caleb Dressel. Czy nadal będzie ćwiczył w USA? – Taki jest plan, nie przewiduje żadnych zmian – zapewnia Świtkowski.
Na krajowym podwórku Janek nadal należy do czołówki. Główne Mistrzostwa Polski w maju zakończył z dorobkiem trzech złotych medali i dwóch srebrnych. Wygrywał na: 100 i 200 m stylem motylkowym, a także na 200 m stylem zmiennym. Drugi był z kolei na 200 m stylem dowolnym i razem z kolegami z AZS UMCS w sztafecie 4 x 100 m stylem zmiennym. Obecnie walczy o kolejne tytuły w Lublinie, przy okazji Zimowych Mistrzostw Polski. W środę wywalczył srebrny medal na 200 m stylem dowolnym. Musiał uznać wyższość Kacpra Majchrzaka, ale można się spodziewać, że jeszcze powiększy swój dorobek w tym roku.