(fot. Maciej Kaczanowski)
W czwartek okaże się, czy będą problemy z dostosowaniem stadionu żużlowego do wymogów Ekstraligi, w której już wiosną ma się ścigać lubelski Motor. Nie zanosi się na kłopoty z remontem odwodnienia toru, bo znalazła się firma gotowa wykonać prace za kwotę, którą ma do wydania MOSiR.
Szybki remont odwodnienia stanął pod znakiem zapytania, gdy zarządca stadionu unieważnił pierwszy przetarg na wykonanie prac. Zlecenie chciała wziąć tylko jedna firma, która zażyczyła sobie o wiele więcej pieniędzy, niż spodziewał się wydać Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji. Spółka liczyła, że wyda niecałe 490 tys. zł, tymczasem jedyna oferta przekraczała 1,3 mln zł. Dlatego MOSiR unieważnił przetarg i ogłosił drugi.
Tym razem poszło lepiej. Zarządca stadionu zwiększył kwotę przeznaczoną na zapłatę aż do 885 tys. zł, zleceniem zainteresowały się dwie firmy, a tańsza z nich (przedsiębiorstwo Stachyra z podlubelskiego Wojciechowa) wyceniła remont na 872 tys. zł. Jeżeli oferta nie będzie zawierała błędów, to MOSiR będzie mógł rozstrzygnąć przetarg i zlecić prace przy odwodnieniu. Wszystko powinno być gotowe najpóźniej w marcu.
Również do końca marca muszą być wykonane pozostałe prace dostosowujące stadion do wymogów Ekstraligi, do której awansowali lubelscy żużlowcy. – Musimy zdążyć przed sezonem – podkreśla Miłosz Bednarczyk, rzecznik Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji. Do jutrzejszego poranka spółka będzie czekać na oferty od firm zainteresowanych zleceniami na prace na stadionie. Wtedy okaże się, czy są chętni i czy nie życzą sobie więcej pieniędzy, niż ma do wydania MOSiR.
Żeby zwiększyć szanse na sprawny wybór wykonawców, MOSiR podzielił prace na sześć zleceń. W efekcie osobno wybierana ma być firma, która odnowi trybuny, osobno zamawiana będzie mobilna trybuna dla gości, a kto inny przebuduje pomieszczenia w stadionowym budynku. – Dzieląc zamówienie na części chcemy dopuścić do udziału w przetargu jak najwięcej wykonawców – wyjaśnia Bednarczyk.