Rozmowa z Jackiem Ziółkowskim, menadżerem Speed Car Motoru Lublin
- Zacznę dosyć nietypowo. Pytanie z kategorii „sport”. Ile tytułów Indywidualnego Mistrza Świata ma na swoim koncie Hans Nielsen?
– Cztery.
- Zgadza się. Czy takie pytanie coś panu przypomina?
– Lata 90…
- Dwa lata temu wygrał pan jeden z odcinków teleturnieju „Jeden z dziesięciu”…
– To już dwa lata minęły? Popełniłem dwa błędy, których nie mogę sobie darować. Na jedno pytanie znałem odpowiedź, ale odpowiedziałem „nie wiem”. To było pytanie o struny głosowe. Trzeba było strzelać, to miałbym 50% szans na trafienie. Jeszcze coś zawaliłem, ale nie pamiętam. Mogłem mieć 10 punktów więcej i straciłem szansę, a to było w finale.
- Wtedy zdobył pan 72 punkty i wygrał. Ile punktów będzie zdobywał w każdym meczu Speed Car Motor Lublin?
– Tyle to nie (śmiech). Moim marzeniem jest, żeby to było 46 punktów, ale wiem, że nie we wszystkich meczach to się uda. Na pewno mecze wyjazdowe będą dla nas bardzo trudne, chociaż będziemy się starali powalczyć. Może uda nam się zaskoczyć rywali.
- Pan, jako urodzony optymista, wierzy raczej w dobry wynik i utrzymanie w PGE Ekstralidze…
– Zawsze, jak jadę na mecz, to nie myślę o tym, żeby zdobyć 20 punktów. Jedziemy i walczymy. Mecz się składa z 15 wyścigów i w każdym trzeba osiągnąć jak najlepszy rezultat. Jeśli przeciwnik jest lepszy, to wygra. Często słyszę pytanie: „Dlaczego przegraliśmy ten mecz i kto jest temu winien?” Ja zawsze powtarzam: „Winna była drużyna przeciwna, bo była lepsza.” Jeżeli ktoś bawi się w sport, to musi wiedzieć, że oprócz zwycięstw są też porażki. Należy je godnie przyjąć. Drużyna przeciwna to nie są nasi wrogowie, tylko rywale. W parku maszyn chłopcy z różnych drużyn ze sobą rozmawiają i współpracują. Traktują się jak przyjaciele.
- Dużo jest żużlowych wojen między zawodnikami i drużynami?
– Kiedy czytam wypowiedzi niektórych działaczy, obrażające niektóre kluby, to mnie to dziwi. To jest niepotrzebne, a potem mają pretensje, że kibice ze sobą walczą. A to skądś się przecież bierze. Podchodźmy do tego jak do sportu. Ja wiem, że ja chcę wygrać zawody, ale trener drużyny przeciwnej też chce tego samego. Mam mieć o to do niego pretensje? Będę starał się go pokonać.
- Jak ocenia pan skład, którym dysponuje Motor Lublin?
– To są bardzo ambitni zawodnicy, którym zależy na osiąganiu dobrych wyników. Natomiast nie ma tutaj nazwisk aktualnych uczestników cyklu Grand Prix, którzy byliby takimi „lokomotywami” do pociągnięcia reszty. Jest kilka takich, jak to mówię, gniewnych i ostrych psów, które będą kąsać.
- Ostatnio Stal Rzeszów nie dostała licencji, a kontrakty żużlowców są nieważne. Może ktoś stamtąd byłby dla was wzmocnieniem, na przykład Linus Sundstroem, czy Kai Huckenbeck?
– Z zawodników Stali najbardziej byłem zainteresowany Linusem Sundstroemem. Obserwuję tego chłopaka od wielu lat i to jest żużlowiec, który ma już doświadczenie w ekstralidze i miał bardzo fajne występy. Nie do mnie należą jednak decyzje transferowe naszego klubu. Ja dostaję pewien materiał i staram się z niego ciasto ulepić. Oby to nie był zakalec (śmiech).
- A nie mógłby pan pójść do Jakuba Kępy – dyrektora sportowego klubu – i powiedzieć mu: „Chcę tego zawodnika”?
– Jesteśmy ze sobą w kontakcie, natomiast ja nie uczestniczę w rozmowach z zawodnikami i nie wiem, jak to wygląda na dalszym etapie: jakie są ich żądania finansowe, jakie są możliwości finansowe klubu, ile wydaliśmy już na kontrakty, ile możemy jeszcze wydać… Nie chcę wchodzić w te tematy, bo nie jest to moja działka.
- Jak będzie wyglądało przygotowanie do sezonu, jeżeli chodzi o sparingi?
– Na pewno będzie mecz wyjazdowy w Gdańsku, chociaż pogoda na wiosnę to jeszcze zweryfikuje. To spotkanie jest planowane (na 24 marca – dop. red.). Planowany jest też dwumecz z tarnowską Unią, bez określania dat. W grę wchodzi przełom marca i kwietnia. Będę jeszcze raz rozmawiał z Piotrem Żyto, bo chciałbym jeszcze spotkać się z Rybnikiem. To silna drużyna, a z takimi zespołami będziemy jeździć.
- Ma pan jakieś obawy przed startem sezonu?
– Nie, przecież bić nas nie będą (śmiech). Czego mam się bać? Będziemy jeździli zawody i starali się wygrać. Nie ukrywam, że na pewno parę meczów przegramy, ale kilka też wygramy.