Chcemy zbudować zespół, który będzie walczył o fazę play-off. Będzie to trudne zadanie, bo moim zdaniem pierwsza liga jeszcze nigdy nie była tak mocna, jak będzie w przyszłym roku - mówi Jakub Kępa, dyrektor sportowy Speed Car Motoru Lublin.
Po barażach ze Stalą Rzeszów przypieczętowaliście awans do Nice Polskiej Ligi Żużlowej. Odetchnął pan z ulgą?
- Nasza droga do Nice PLŻ była długa i wyboista. Ale najważniejsze, że udało nam się osiągnąć postawiony cel. Cieszy nas także frekwencja na meczach, najlepsza w drugiej lidze, z którą możemy konkurować z klubami pierwszoligowymi. To budujące na przyszłość i sygnał, że mamy dla kogo to robić. Dla nas działaczy, ale i dla zawodników nie ma nic lepszego niż pełny stadion.
Jaki był najtrudniejszy moment w tym sezonie?
- Bez wątpienia było to rewanżowe spotkanie finałowe w Gnieźnie (Motor przegrał 36:53 i stracił szanse na bezpośredni awans). Osobiście bardzo to przeżyłem. Nie chcę mówić o szczegółach, ale to było kilka ciężkich dni. Ale udało nam się pozbierać, wyciągnąć wnioski, przygotować się dobrze do barażowego dwumeczu ze Stalą Rzeszów i ostatecznie wszystko poszło zgodnie z naszym planem. Nie braliśmy pod uwagę scenariusza, w którym w przyszłym roku wciąż mielibyśmy startować w drugiej lidze.
Jaki cel stawiacie sobie w pierwszym sezonie w Nice PLŻ?
- Chcemy zbudować zespół, który będzie walczył o fazę play-off. Będzie to trudne zadanie, bo moim zdaniem pierwsza liga jeszcze nigdy nie była tak mocna, jak będzie w przyszłym roku.
Na giełdzie nazwisk wymienia się m.in. Petera Kildemanda, Andrieja Karpowa czy Andrzeja Lebiediewa, Czy jest szansa, żeby zawodnik tego kalibru trafił do Lublina?
- Nie chcę w tym momencie wypowiadać się na ten temat. Kuluarowe rozmowy trwają od dłuższego czasu, ale mówienie o nazwiskach mogłoby zaszkodzić negocjacjom.
Co z zawodnikami z obecnego składu?
- Potwierdzam, że zostanie z nami Robert Lambert. Bardzo chcemy zatrzymać także krajowych liderów, czyli Daniela Jeleniewskiego i Pawła Miesiąca. Na pewno będziemy też dążyli do wzmocnienia formacji juniorskiej.
Czy to znaczy, że wypożyczonych w końcówce sezonu Oskara Bobera i Wiktora Trofimowa nie zobaczymy w przyszłym roku w barwach Motoru?
- Tego nie powiedziałem. Poczekajmy cierpliwie.
A co z Martinem Smolinskim? Pozyskaliście go w trakcie sezonu, płacąc klubowi z Krosna część kary, jaką nałożył na zawodnika. To otworzyło Niemcowi drogę do startów w Polsce, ale wystąpił tylko w jednym spotkaniu Motoru. Jest szansa, że znajdzie się w składzie na przyszłoroczne rozgrywki?
- Jeszcze jestem przed rozmową z Martinem. Na tym etapie nie jest on brany pod uwagę pod kątem pierwszego składu. Nie wiem, jakie ma plany na polską ligę w przyszłym sezonie, czy będzie zainteresowany pozycją rezerwowego, czy liczy na regularne starty. W tej chwili jest wolnym zawodnikiem.
Kiedy będziecie mogli powiedzieć więcej na temat składu na sezon 2017?
- O konkretach będziemy mówić, jak podpiszemy umowy. Okres transferowy rusza 1 listopada. Po tym terminie wszystko się wyjaśni.