Niecodzienną interwencję mieli wczoraj strażacy z Radzynia Podlaskiego. Zostali wezwani do... kota.
Czasami słyszy się o interwencjach strażaków polegających na ściąganiu kotów z wysokich drzew, na które wchodzą, ale zejść już nie potrafią. Tym razem pewien Mruczek z Radzynia Podlaskiego wywinął inny numer. Przechodząc przez ogrodzenie zaplątał się w drut. Biedaczek zawisł z łapą w górze i gdyby nie pomoc strażaków mogłoby to dla niego skończyć się tragicznie.
Na szczęście akcja ratunowa się powiodła i zwierzę zostało uwolnione.