Około 1,3 tys. hektarów bagiennych łąk i lasu spłonęło w Biebrzańskim Parku Narodowym. Jak poinformowali strażacy, pożar jest pod kontrolą. W miejscach, do których strażacy mogą dotrzeć, ogień jest opanowany, choć nie jest całkowicie ugaszony.
– Strat nie da się opisać. Zaczęły się porody łosi, legi ptaków, zaczęło się życie, bo wiosna to jest gwałtowny wybuch życia. Tych strat nie da się obliczyć. To jest tragedia, to się nie da opisać – stwierdziła Janina Agnieszka Zach, przewodniczka po Biebrzańskim Parku Narodowym.
– To największy pożar od kilku lat i największa susza. W kwietniu powinien być stan wody 304 średnio, a w połowie miesiąca 16 kwietnia było 174, czyli 1,3 metra wody brakuje – wyjaśnił dyrektor parku Andrzej Grygoruk.