Premier Beata Szydło w poniedziałek rano przyjechała do Wytwórni Sprzętu Komunikacyjnego PZL-Świdnik.
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
Wizyta rozpoczęła się od zwiedzania hali montażu śmigłowców. Premier oglądała śmigłowce w towarzystwie Krzysztofa Krystowskiego, prezesa PZL-Świdnik i Mieczyslawa Majewskiego, wiceprzewodniczącego Rady Nadzorczej spółki. Potem premier spotkała się załogą zakładu. Przyszło kilkaset osób. Szydło została powitana brawami.
- Obowiązkiem polskiego państwa jest bronić interesów Polski. Rozmowy dotyczące tego przetargu były tak prowadzone. Postawiliśmy warunki które z punktu widzenia obronności były najkorzystniejsze. Mimo to nie chciano ich przyjąć - mówi Beata Szydło.
Premier podkreślała, że Polski rząd musi bronić interesów polskiego państwa. - My stawiamy dzisiaj na to żeby sprzęt dla polskiej armii był produkowany w Polsce - tłumaczyła.
- Nowa procedura wyboru śmigłowców daje wielką szansę polskim zakładom - powiedział wicemnister rozwou Radosław Domagalski-Łabędzki.
Prezes PZL, Krzysztof Krystowski, wizytę premier Szydło nazwał nowym otwarciem, które daje nowe nadzieje. Przed kamerami zachwalał produkowane w świdnickich zakładach śmigłowce AW-149. - Jest nowocześniejszy bardziej bezpieczny i ekonomiczny. Pod wieloma względami pobija maszynę wybraną w poprzednim przetargu. Jedyna różnica jest taka, że Caracal jest większy. Ale czy musimy wozić dzieci do szkoły ciężarówką? - zastanawiał się Krystowski. Podkreślał, że świdnickie zakłady mogą dostarczyć nie tylko wielozadaniowe śmigłowce AW-149, ale też m.in. AW-101 czy Głuszce. - Mamy tę przewagę, że mamy całą gamę śmigłowców - dodał.
Zadowolenia ze spotkania nie kryli też pracownicy fabryki. - Usłyszeliśmy to co chcieliśmy usłyszeć. Teraz czekamy na ogłszoenie nowego przetargu. Mamy nadzieję, że i nam uda się ugryźć kawałek tego tortu - mówi Waldemar Tatara, mechanik pracujący w zakładzie od 1977 roku.
Zaraz ze Świdnika premier od razu pojedzie do Mielca. Tam będzie zwiedzać zakład PZL Mielec, a następnie również spotka się z pracownikami.
Wizyty w Świdniku i Mielcu wiążą się z rezygnacją przez polski rząd z zakupu śmigłowców dla polskiej armii. Za 13,5 mld zł Polska miała kupić francuskie śmigłowce Caracal, ale we wtorek Ministerstwo Rozwoju zerwało negocjacje offsetowe z Airbus Helicopters. Oznacza to, że do walki o kontrakt dla polskiej armii wracają zakłady w Świdniku i Mielcu.
W niedzielę w TVP Info premier tłumaczyła podjętą decyzję. – Rząd Polski nigdy nie podejmie takich decyzji, które będą niekorzystne dla naszego państwa ze względu gospodarczego, czy obronnego. Naszym obowiązkiem jest negocjowanie takiej umowy, która da nam wszelkie gwarancje. Proszę mi wierzyć, zakupy dla armii zostaną dokonane bardzo szybko – powiedziała Beata Szydło w programie „Dziś wieczorem”.