Czy ze Świdnika nie trzeba będzie wyjeżdżać za pracą do Lublina, Warszawy oraz za granicę i kiedy poprawi się stan świdnickich dróg - oto najczęściej zadawane pytania przez Czytelników Tygodnika Świdnickiego. Nie zabrakło też podchwytliwych i bardziej osobistych pytań - czy burmistrz rzeczywiście zakazał w Świdniku emisji filmu "Kod da Vinci” i czy jest człowiekiem tolerancyjnym?
- Sam w sobie jestem pracodawcą dla wszystkich zatrudnionych w miejskich instytucjach, spółkach czy szkołach. Jednak na tym możliwość bezpośredniego tworzenia miejsc pracy się kończy. Co mogę jeszcze robić? Ułatwić życie pracodawcom. Dostęp do mediów i dobre drogi to warunek przyciągnięcia inwestorów, którzy dadzą ludziom pracę. Stworzyliśmy plan inwestycyjny, który konsekwentnie realizujemy, także pozyskując pieniądze z unii.
Pomagamy małym firmom. Przeprowadziliśmy za nie aktualizację wpisów o działalności gospodarczej, zwolniliśmy bezrobotnych z opłaty za wpis do rejestru. Od 2002 r. lokalne podatki związane z prowadzeniem działalności pozostają na tym samy poziomie. Do tego dochodzą zwolnienia podatkowe, jak np. teren wzdłuż ul. Piaseckiej, gdzie cały czas powstają nowe firmy.
Realizujemy program zatrudnienia bezrobotnych klientów MOPS. W tym roku zatrudnienie znajdzie 8 osób. Będą m.in. sprzątać miasto.
• Kiedy wreszcie w Świdniku będą lepsze drogi?
- Świdnik dobrze wypada na tle innych miast. W każdej części miasta w podobnej skali realizowane były nowe inwestycje: 1/3 w centrum miasta, a 2/3 na jego obrzeżach. Duże inwestycje realizowaną będą też ze środków unijnych lub innych środków zewnętrznych. Dotyczy to Parku Przemysłowego, ulic Wyszyńskiego, Kusocińskiego, Solidarności, kolektora deszczowego itd. Na osiedlowe ulice pieniądze muszą pochodzić z budżetu miasta. Co roku zwiększamy też środki na bieżące utrzymanie dróg, szczególnie na odśnieżanie i łatanie dziur, w tym roku o kolejne 30 proc. Wiemy, że to wciąż jest za mało, a po drugie, procedury np. zamówień publicznych sprawiają, że działania nasze wydłużają się.
• Czy osoby mniej zamożne mogą liczyć na mieszkania w Świdniku?
- Co roku oddawane są nowe bloki budowane zarówno przez developerów, jak i Spółdzielnię Mieszkaniową. Miasto stara się zabezpieczyć potrzeby mieszkaniowe tych, którzy nie są w stanie kupić mieszkania na wolnym rynku. Dla osób najmniej zamożnych powstały kolejne 22 mieszkania socjalne, a 8 mieszkań socjalnych wydzielono z zasobów komunalnych. Listę osób najbardziej potrzebujących ustala komisja Rady Miasta. W tym roku opracowujemy też dokumentację na hotelowiec przy ul. Kopernika, w którym w następnym roku oddamy 50 nowych mieszkań. Kosz tej inwestycji to ok. 2,5 mln złotych. Alternatywą dla osób, których nie stać na własne mieszkanie, ale mają dochód umożliwiający utrzymanie mieszkania czynszowego, jest osiedle TBS LOKUM. Tam wybudowaliśmy już 202 mieszkania, a w roku następnym oddamy 16 kolejnych. Wystarczy stosunkowo niewysoka kaucja i można mieszkać.
• Czy zakazał pan emisji filmu "Kod da Vinci” w kinie "Lot”?
- Nie zakazywałem emisji żadnego filmu w świdnickim kinie, "Kodu da Vinci” również. Nie interesuję się repertuarem kina "Lot”, bo nie bardzo mam czas, żeby do niego chodzić. Jeśli już mam chwilę, bo sięgam raczej po książkę. Cała to zamieszanie wydaje mi się zdecydowanie przesadzone. Robi tylko reklamę filmowi. Na początku wydawało mi się to zabawne, bo absurdalne, ale kolejne kłamstwa w tej sprawie już zabawne nie są. Raz jeszcze podkreślam - nie ingerowałem w sprawę emisji "Kodu da Vinci”.
• Czy jest pan człowiekiem tolerancyjnym?
- Uważam się za człowieka tolerancyjnego. Ale w granicach, które wyznaczają wartości chrześcijańskie.
• Przekazuje pan jeden procent swojego podatku na organizację pożytku publicznego?
- Oczywiście. W tym roku na Hospicjum im. Małego Księcia, bo zdrowie i szczęście dzieci uważam za najważniejsze w życiu.
• Widziałam pana ostatnio na ulicy. Bardzo pan schudł. To stres, czy dieta cud?
- Zmiana trybu życia. Codziennie rano biegam 10 km. Inaczej się też odżywiam. Jem częściej, co 3 godziny, ale mniejsze porcje.
• Czy będzie pan kandydował na stanowiska burmistrza w kolejnej kadencji?
- Chciałbym być ponownie burmistrzem. Czuję się bardzo mocno związany ze Świdnikiem, jego mieszkańcami i ich codziennymi problemami. A po drugie, przez całą kadencję cały system ustawiłem na stworzenie szans dla Świdnika, m.in. poprzez brak zadłużenia i niemal nieograniczoną zdolność kredytową miasta. Te szanse będą mogły być realizowane w latach 2007-2013. Chciałbym wtedy kontynuować rozpoczęte już projekty i tak rozkręcić ten motor, żeby ściągnąć do nas ok. 100 mln złotych unijnych środków na inwestycje miejskie.