Ciągłe awantury, krzyki, strach - tak wygląda życie mieszkańców baraków przy ul. Kolejowej, odkąd wprowadziły się tam dwie nowe rodziny. - Zajęły lokale bezprawnie. Chcemy je odzyskać - zapowiada miasto.
Baraki przy ul. Kolejowej w Świdniku służą jako mieszkania socjalne. Niektórzy czekali na własny lokal nawet ponad dwa lata.
- Mamy już dość tych lokatorów. Poza tym, my długo czekaliśmy na lokal socjalny i to jest niesprawiedliwe, że im się pozwala mieszkać na dziko - uważa inny mieszkaniec. - Najgorszy jest taki kilkunastoletni chłopak. Zachowuje się skandalicznie. Wszystkich zaczepia.
Sprawa "dzikich lokatorów” trafiła do świdnickich radnych. - Dwie rodziny zajęły nielegalnie dwa mieszkania, a przecież w naszej gminie jest problem z lokalami socjalnymi - mówi Andrzej Gumienniak, radny miejski. - Burmistrz powinien coś zrobić, żeby je odzyskać. Z tego, co mi wiadomo, te osoby stać na kupno lub wynajem mieszkania, bo swoje niedawno sprzedały.
Miasto zapewnia, że trzyma "rękę na pulsie”. - Sprawa jest w toku, na pewno chcemy te mieszkania odzyskać - podkreśla Andrzej Radek, zastępca burmistrza Świdnika. - Policja prowadzi już dochodzenie w tej sprawie i czekamy na jego zakończenie.
Burmistrz Radek przyznaje, że wyprowadzenie z baraków "dzikich lokatorów” przy pomocy interwencji Straży Miejskiej nie powiodło się.
- Słyszałem, że ta rodzina dostała pismo z urzędu o możliwości zamieszkania w tym budynku. Czy to prawda, że ich pobyt został już zalegalizowany? - pyta radny Mirosław Tarkowski. Ratusz zaprzecza. - Wpłynęła od nich taka prośba do urzędu, ale legalizacja nie nastąpiła - zapewnia burmistrz Radek.
Co na to policja? - Postępowanie trwa. Jest prowadzone w kierunku naruszenia miru domowego - mówi Tomasz Dejer ze świdnickiej policji.