Poniżanie i obrażanie pracowników spółdzielni mieszkaniowej? Posłanka chce to wyjaśnić

O zarzutach wysuwanych pod adresem prezeski świdnickiej Spółdzielni Mieszkaniowej Katarzyny Denis, która jest też miejską radną pisaliśmy już wcześniej. Niektórzy pracownicy zarzucają swojej szefowej złe traktowanie. Opowiadają o krzykach podczas spotkań z pracownikami, lojalkach, poniżaniu i zastraszaniu. Katarzyna Denis odpiera zarzuty. Twierdzi, że pisma kierowane m.in. do inspekcji pracy, władz Świdnika, radnych i polityków to „kłamliwa propaganda”. Przekonuje, że „nigdy nikogo nie zastraszała, nie ośmieszała i nie poniżała”.

Innego zdania są pracownicy, którzy ze swoich słów się nie wycofują, popierając je m.in. wynikami kontroli inspekcji pracy. W piątek ich reprezentacja spotkała się z posłanką Joanną Muchą.

– Trzeba interweniować wszędzie, gdzie można, czyli zarówno bezpośrednio i oficjalnie poprzez wojewódzkie i centralne organy spółdzielczości, ale też nieoficjalnie poprzez różnych polityków i osoby, które wspierają panią prezes – zapowiada posłanka. – W sposób jednoznaczny można powiedzieć, że jest mobbing, że są podejmowane decyzje, które są pod wielkim znakiem zapytania, że mamy do czynienia z sytuacjami bardzo dwuznacznymi prawnie związanymi np. z funkcjonowaniem rady i niektórych członków rady. Więc pozostawienie tego bez komentarza i bez interwencji nie mieści się w głowie.

I dodała: – Będą się starać zrobić wszystko co w mojej mocy, żeby te interwencje były też skuteczne.

– Cieszę się, że tyle ludzi przyszło na spotkanie, bo to pokazuje, że chcą walczyć – komentuje jedna z osób pracujących w świdnickiej Spółdzielni Mieszkaniowej. – Zaczynamy głośno mówić o naszej sytuacji i podnosić głowy. Zobaczymy, na ile pani posłanka da radę nam pomóc, jakie będą efekty je działań.

– Pani prezes Katarzyna Denis na pewno sama się nie podda i nie zrezygnuje z pełnionej funkcji – ocenia inna z osób pracujących w spółdzielni.