Papierowe dokumenty tożsamości zamieniono nam na elegancki, wygodny plastik. Ale nowy dowód w ręku niewiele pomaga w załatwianiu ważnych spraw.
Taki właśnie kłopot miał pan Andrzej, urzędnik ze Świdnika, którego córka chciała złożyć dokumenty do liceum.
A chodzi o to, że w nowych dowodach nie ma między innymi wpisu dotyczącego dzieci. Trzeba więc udowodnić, że jest się tatusiem. Ale jak? - Nie chodzi tylko o udowodnienie ojcostwa - mówi Teresa Biała z sekretariatu w Liceum Ogólnokształcącym im. Broniewskiego. - Przy zapisywaniu do gimnazjum, musimy znać jego dokładne dane. Tymczasem dzieci często nie znają własnej daty urodzin, zdarza się, że zamiast drugiego imienia podają to z bierzmowania. Dlatego dobrze jest, gdy rodzic ma stary dowód osobisty lub odpis z metryki urodzenia.
Pół biedy szkoła - na jej potrzeby odpisy wydawane są za darmo. Niestety, w innych przypadkach to kosztuje. Skrócony odpis z metryki, jeśli jest wydawany na potrzeby biura paszportowego lub ślubu, kosztuje 20 zł, a pełny odpis 30 zł. Ten drugi zawiera więcej informacji i wymagany jest czasem do spraw spadkowych. W ten sposób, jeśli załatwiamy wiele spraw, wydamy nawet kilkaset złotych
na papiery.
Od początku roku w świdnickim USC wydano
już 2197 nowych dowodów osobistych. A ile metryk?
- Około tysiąca miesięcznie - mówi Ewa Wójtowicz z Urzędu Stanu Cywilnego w Świdniku. - Nie można zrobić sobie jednej kopii metryki i przez cały czas się nią posługiwać, bo niewiele instytucji honoruje ksero. Jest to poważny problem, gdyż obecnie każda najmniejsza sprawa wymaga takich papierów. Kiedyś informacje o dzieciach wpisywano na stronach naszego dowodu
i po sprawie. Teraz jest z tym nieco kłopotu.