Nie takiej debaty się spodziewaliśmy. Parlamentarzyści, którzy wczoraj zebrali się w studiu telewizyjnym w Lublinie, chyba również nie byli z niej zadowoleni. Dawali temu wyraz, kwitując wypowiedzi innych śmiechem, docinkami i komentarzami. Ale trudno się dziwić, bo po wczorajszym spotkaniu przed kamerami dalej nie wiadomo, czy Lubelszczyzna będzie miała lotnisko.
Była to kolejna debata na temat lotniska. Spotkanie zorganizowały redakcje Gazety Wyborczej i Telewizji Lublin. Goście mieli rozmawiać, co zrobić, by w Świdniku jak najszybciej powstał port lotniczy. A rozmawiali, czy w ogóle powinien tam być. I podzielili się jak zwykle partyjnie. Za Świdnikiem: PiS, PO, LPR i SLD, przeciwko: PSL na czele z przedstawicielem Zarządu Województwa. Ta druga frakcja wychwalała lokalizację portu lotniczego w Niedźwiadzie. Wszyscy byli zgodni tylko w tym, że Lubelszczyźnie lotnisko jest potrzebne.
– Ja wyobrażam sobie wybudowanie dwóch lotnisk w regionie – stwierdził Sławomir Sosnowski, członek Zarządu Województwa. I to było chyba jedyne zdanie, w którym pozytywnie wypowiedział się o Świdniku.
– Zarząd Województwa najpierw podpisał porozumienie, że będzie wspierał budowę lotniska w Świdniku. A potem odmówił dotacji 300 tys. zł na dokumentację lotniska. Argumentując odmowę tym, że nie mamy... dokumentacji – odparł Dariusz Krzowski, wiceprezes spółki Port Lotniczy Lublin z siedzibą w Świdniku.
Potem już rozmowa zeszła na polityczne tory. Posłowie chwalili się, co dobrego ich partie zrobiły dla istnienia portu lotniczego na Lubelszczyźnie. Szczególnie Janusz Palikot (PO) i Bolesław Borysiuk (Samoobrona). Panowie tak bardzo zagalopowali się w przedwyborczych przemowach, że w końcu do porządku przywołał ich Grzegorz Kurczuk, poseł SLD, przypominając, że to debata na temat lotniska w Świdniku, a nie wiec wyborczy.