Świdnicka spółka podpisała wczoraj umowy o współpracy z pięcioma uczelniami z całej Polski. Najlepsi studenci dostaną staże i stypendia, a absolwenci – pracę
– W tytule konferencji jest sugestia – mówi prezes PZL Mieczysław Majewski. – Nie chcemy wybierać inżynierów spośród tych, którzy kończą studia. Na 100 z nich udaje się wybrać może 10, którzy spełniają nasze kryteria. Dlatego chcemy zacząć ten proces wcześniej.
– To oznacza zmiany w naszej firmie. Bez zmian personalnych nie będziemy mogli konkurować na rynku – zapowiada prezes. – Każdy biznes opiera się na kapitale. Jednym z jego elementów jest kapitał ludzki. W mojej opinii to on zdecyduje o przyszłości. A ten kapitał rodzi się na uczelniach.
Przyszłych pracowników PZL-Świdnik mają wykształcić uczelnie, z którymi wczoraj spółka zawarła umowy. Wszystkie prowadzą studia i badania naukowe związane z lotnictwem. To Politechniki: Lubelska, Rzeszowska i Warszawska, Wojskowa Akademia Techniczna oraz Wyższa Szkoła Oficerska Sił Powietrznych w Dęblinie.
– Katedra prof. Mirosława Wendekera zajmuje się silnikami do samolotów i śmigłowców. Prowadzimy badania związane z konstrukcją łopat śmigłowców. Mamy mechatronikę, kształcimy też specjalistów stricte od śmigłowców – wylicza rektor Politechniki Lubelskiej prof. Piotr Kacejko. – Na wszystkich tych polach możemy współpracować.
W planach są wspólne projekty naukowe oraz wspólne edukowanie inżynierów. Kształcić będą uczelnie, ale PZL-Świdnik się do tego włączy. – M.in. przez praktyki, prace dyplomowe, warsztaty techniczne – wylicza prezes Majewski.
– Są też konkretne sprawy techniczne, którymi się wspólnie zajmiemy. Chodzi o rozwiązania konieczne do tego, żeby pozbyć się pewnych mankamentów naszego sprzętu – dodaje. W tym pomogą naukowcy.
– To porozumienie daje też bardzo jasny sygnał młodym ludziom – dodaje rektor Kacejko. – Jest realna szansa na pracę, i to bez żadnych znajomości czy kontaktów. PZL zatrudni najlepszych studentów.
– Jestem bardzo zainteresowany – mówi Marcin Chmiel z II roku mechatroniki Politechniki Rzeszowskiej, który razem z grupą studentów z Rzeszowa przyjechał wczoraj do Świdnika. – Ciekawe miejsce, znana firma z ogromnym potencjałem. Fajnie byłoby się tu "załapać” – dodaje Sławomir Bonowicz z V roku logistyki.
Ilu studentów ma szanse na praktyki i pracę? Tego na razie nie wiadomo. W 2012 r. PZL-Świdnik zatrudnił ok. 100 nowych osób. W 2013 roku zatrudnienie w spółce ma się ustabilizować na poziomie 3,5 tys. osób.