Każdy uczeń musi być ubezpieczony. Problem jednak rodzi się wtedy, gdy rodzice sami nie mogą wybrać firmy, która zadba o bezpieczeństwo ich pociechy. A tak było w Przedszkolu nr 2 w Świdniku.
Skończyło się na tym, że rodzice części dzieci w ogóle nie podpisali umów z ubezpieczycielem i zbulwersowani postanowili interweniować. Pani dyrektor broni się i twierdzi, że to dlatego, że przedszkolem zainteresowała się tylko jedna firma. – Tak, zaprosiłam jednego przedstawiciela, bo nikt inny się do mnie nie zgłosił. Gdyby pojawili się inni, to na pewno też by przyszli na to spotkanie z rodzicami – przyznaje Helena Cisowska, dyrektorka przedszkola. – A poza tym ta firma ubezpieczała dzieci w zeszłym roku.
Pani dyrektor twierdzi, że sprawa cały czas pozostaje otwarta. W tym tygodniu ma się odbyć kolejne spotkanie z rodzicami i wtedy zostaną im przedstawione oferty innych ubezpieczycieli.
Urzędnicy miejscy nadzorujący przedszkola twierdzą, że do tej pory nie mięli żadnych skarg w takich sprawach. Ale przyznają też, że praktyka w wyborze ubezpieczyciela w innych placówkach jest kompletnie inna. – Zwykle jest tak, że dyrektorzy przedstawiają kilka ofert dla porównania. W tym przypadku też tak powinno być – mówi Anna Waszczuk–Listowska, naczelnik Wydziału Oświaty i Spraw Społecznych Urzędu Miasta. – Na pewno zwrócę uwagę pani dyrektor na tą sprawę. Przecież w tej sytuacji bardzo istotna jest wola rodziców. Powinni wspólnie coś wybrać.