Zacieki, pleśń na ścianach, pęknięcia tynku, wadliwa wentylacja – tak wyglądają mieszkania w budynku socjalnym przy ul. Krępieckiej. Miasto obiecuje, że się zajmie ich problemami, ale... latem.
– Na ścianach mamy grzyb. Leje się nam z okien i wentylacji – mówią zrozpaczeni lokatorzy budynku socjalnego przy ul. Krępieckiej. – Przecież to nowe mieszkania, a już wyglądają strasznie.
Mieszkańcy zgłosili swój problem do Urzędu Miasta. Burmistrz obiecał im, że przyśle komisję. Ale urzędnicy przyszli dopiero po naszym telefonie.
W protokole pokontrolnym zapisali, że w mieszkaniach była za wysoka wilgotność powietrza. Poza tym okazało się, że nieszczelne są dachy i kanały wentylacyjne. Mieszkańcom zalecono wietrzenie i dogrzewanie lokali.
– Powiedzieli mi, żebym w ogóle nie gotowała, bo para osadza się na ścianach – mówi oburzona pani Elżbieta. – A przecież mnie nie stać na jedzenie w restauracji.
Miasto ma prostą odpowiedź dla lokatorów budynku.
– Mieszkania były oddawane bardzo szybko. Są wilgotne – mówi Ryszard Sudoł, zastępca burmistrza Świdnika. – Jak będą dogrzewane i wietrzone, to ściany wyschną i problemy się skończą.
Ale mieszkańcy nie radzą sobie z dogrzewaniem mieszkań.
– Jak ja mam to zrobić? – pyta pani Anna. – Przecież płacę za ogrzewanie mieszkania 530 zł miesięcznie. A dochodu mam trochę ponad 300 zł. Nie stać mnie, żeby więcej grzać. Tym bardziej że założono nam ogrzewanie na prąd, a ono jest najdroższe ze wszystkich.
Mieszkańcy poprosili więc w Urzędzie Miasta o zmianę ogrzewania na inne. Ale urzędnicy obiecują, że zrobią tylko wycenę przebudowy instalacji.
– Na razie trzeba przeanalizować sposób naliczania opłat za energię elektryczną i rozważyć możliwość przestawienia się mieszkańców na korzystanie z tańszej taryfy nocnej, minimalizując pobór energii w ciągu dnia – mówi Artur Soboń, rzecznik Urzędu Miasta w Świdniku. – Koszt zupełnej zmiany sposobu ogrzewania wyniósłby blisko 300 tys. zł.
Miasto planuje też usunięcie usterek i zacieków, ale nie od razu.
– Chcemy wynająć najpierw eksperta budowlanego, który fachowo oceni te mieszkania. I powie, co trzeba w nich zrobić – mówi Ryszard Sudoł. – To potrwa około miesiąca.
Ale jakiekolwiek prace przy usunięciu zacieków i usterek miasto planuje dopiero na wiosnę albo w lecie.
• Do sprawy mieszkań komunalnych wrócimy w przyszłym tygodniu