O 30 tysięcy zł władze powiatu świdnickiego zaproponowały zwiększenie środków w budżecie na promocję. Wniosek poruszył opozycję, która grzmiała, że nie chodzi o promocję lecz propagandę.
O powód zwiększenia środków na promocję i plan wydatków dopytywał podczas wtorkowej sesji opozycyjny radny Bartłomiej Pejo (Klub Radnych PiS - Porozumienie Prawicy).
– Już raz kwota ta była podnoszona do 120 tys. zł – wytykał Pejo.
– Wsłuchujemy się w państwa głosy, w tym radnego Andrzeja Mańki, że w pewnych gazetach na terenie powiatu świdnickiego nas nie ma – wyjaśniał Jakub Osina, członek Zarządu Powiatu Świdnickiego. – Jesteśmy po wstępnych rozmowach jeśli chodzi o bezpłatne gazety.
Osina wskazywał też, że pieniądze mają zostać przeznaczone także na dodatkowe gadżety. – Moim skromnym zdaniem te wydatki na promocję w porównaniu do innych samorządów są niezwykle skromne – podkreślał Osina. – W ubiegłym roku mieliśmy oszczędności w tym dziale. Niewykluczone, że w tym roku będzie podobnie.
– Nie widzę uzasadnienia aby po raz kolejny zwiększać i to o 30 tys. zł promocję po to aby kupować więcej gadżetów – podkreślał Łukasz Reszka, szef Klubu Radnych PiS - Porozumienie Prawicy. – Kubek, smycz, czy kalendarz nie są potrzebne mieszkańcom lecz konkretne działania. Wspieranie osób i instytucji są niezbędne. Dodatkowe wpływy z podatku od osób prawnych powinny być przeznaczone na zupełnie inne działania niż propagandowe.
– Chciałbym zauważyć, że środki, które państwo przeznaczacie na tę propagandę pochodzą ze środków publicznych a więc też tych osób, którzy na państwa nie głosowali albo państwa poczynaniom nie kibicują – dodał radny Andrzej Mańka.
Radny Mańka zarzucał rządzącym, że relacje z sesji rady w prasie wydawanej przez powiat czy też materiały w telewizji kablowej są „bardzo jednostronne i zmanipulowane”.
W odpowiedzi na zarzuty starosta świdnicki Dariusz Kołodziejczyk, zaprosił radnego Mańkę do obejrzenia materiałów, które po poprzednikach – czyli obecnej opozycji – w Starostwie Powiatowym w Świdniku zostały. – To właśnie było brak standardów i do tego warto się odnieść – odpowiada Kołodziejczyk. – Te słowa w pana ustach to trochę niewiarygodne było.