Żaden samolot nie może zrobić takich beczek, jak samolot Artura Kielaka - wyjaśniał wczoraj widzom w trakcie pokazu współtwórcy zespołu Xtreme Sky Force komentator. Umiejętności m.in. tego właśnie pilota będzie można podziwiać także dzisiaj podczas Świdnik Air Festival, w drugiej części pokazów, która rozpocznie się o godz. 13.30.
– Cieszę się, że udało się doprowadzić do szczęśliwego finału ten pomysł, który narodził się jakiś czas temu w głowie pana burmistrza, aby rozpocząć edycję Świdnik Air Festival, pierwszego festiwalu lotniczego w Świdniku – mówi Artur Soboń, wiceminister inwestycji i rozwoju.
– To jest ogromne przedsięwzięcie logistyczne złożone z dwóch części – imprezy masowej, gdzie miasto ma już doświadczenie, ale też imprezy lotniczej, gdzie obowiązują skomplikowane przepisy – dodaje Waldemar Jakson, burmistrz Świdnika.
– Zaczęło się dobrze. Pogoda dopisuje. Udało nam się ściągnąć praktycznie czołówkę polskich pilotów akrobacyjnych – zaznacza Robert Zawada, który na Świdnik Air Festival odpowiadał za część lotniczą.
Rzeczywiście było i jest co podziwiać. Między innymi niezmiernie widowiskowy był sobotni pokaz Artura Kielaka i Mateusza Stramy, jak też gości z Czech – zespołu Flying Bulls Aerobatics Team, którzy od 2014 r. latają szaro-niebieskimi samolotami Xtreme XA-42.
Piloci zaprezentowali m.in. bardzo widowiskowy lot lustrzany. Wczoraj można było podziwiać również umiejętności pilotów z Dęblina – z Zespołu Akrobacyjnego Biało-Czerwone Iskry, a także Zespołu Akrobacyjnego „Orlik” oraz dymaniczny pokaz grupy 3AT3. Te zespoły zaprezentują się też w niedzielę. W drugiej części niedzielnych pokazów (od godz. 13.30 do 16) zobaczymy też m.in. Grupę Akrobacyjną Żelazny.
Podczas pokazów można oglądać także produkowane w Świdniku śmigłowce jak też zabytkowe samoloty, nie tylko w powietrzu, ale też na wystawie statycznej.
– Nigdy wcześniej nie byłam na pokazach lotniczych, ale po występie Artura Kielaka i grupy Red Bulla wiem, że nie będzie to ostatnia tego typu impreza, na którą się wybiorę. Momentami aż dech zapierało – nie kryje pani Małgorzata z Chełma, która w sobotę oglądała pokazy lotnicze w Świdniku ze swoimi znajomymi.
– Impreza była bardzo dobrze przygotowana, od lotniczych gwiazd po samą organizację imprezy – dodaje pani Katarzyna z Lublina, która na sobotnie pokazy przyjechała samochodem z rodziną. – Nie było tłoku, spokojnie można było rozłożyć kocyk. Poza tym dużo było toalet i były w miarę czyste. Nie mieliśmy też żadnego problemu z zaparkowaniem samochodu.
Jedynym miejscem, gdzie widać było, że na imprezie jest dużo ludzi była część gastronomiczna. Kolejki były m.in. po watę cukrową i frytki. Spory ogonek stał też do kasy na wesołym miasteczku. Prawdziwym hitem okazały się zaś styropianowe samoloty, które można było kupić na terenie imprezy. Modele te puszczała w trakcie imprezy większość dzieci.