Przez pierwszy rok przeżywa około 1/4 młodych sokołów. W sobotę wieczorem Stowarzyszenie na rzecz dzikich zwierząt "Sokół" poinformowało, że nie żyje Borowy - jedyny samiec z tegorocznego miotu Wrotki i Czarta.
- Niestety, czasem musimy przekazywać również smutne wieści. Wczoraj , późnym wieczorem, otrzymaliśmy informację o śmierci Borowego. Nie znamy przyczyny, wiemy jedynie, że 15.06 telemetria przesłała dane z czujników w niej umieszczonych, świadczące o śmierci ptaka. I chociaż wiemy, że natura jest w gruncie rzeczy bezwzględna, to często oczekujemy, tak po ludzku, że może tym razem będzie inaczej - napisało na swoim profilu na facebooku Nadleśnictwo Garwolin, gdzie jeszcze w jajach po wielu perypetiach trafiły lubelskie pisklęta sokołów.
Jak na razie nie udało się odnaleźć ciała Borowego. Prawdopodobnie zwierzę w coś uderzyło i wypadek okazał się śmiertelny. Od czasu wskazania przez nadajnik braku funkcji życiowych na terenie elektrociepłowni Wrotków oraz w okolicach trwają poszukiwania młodego sokoła.
- Zostały sprawdzone wszystkie dachy, zakamarki elektrociepłowni, a jest tam tego sporo. Poszukiwania nie dały oczekiwanego rezultatu - czytamy na forum na stronie peregrinus.pl
O lubelskim gnieździe sokołów zrobiło się głośno 15 kwietnia, gdy dzień przed wykluciem się pierwszego pisklęta z gniazda zniknęła Wrotka.
W sumie sokolicy nie było 3 dni. W tym czasie z gniazda zostały zabrane jaja i przekazane doświadczonemu sokolnikowi z Nadleśnictwa Garwolin. Zajmował się młodymi pisklętami po wykluciu. W gnieździe pojawiła się także nowa sokolica – Ziuta z warszawskiego Kawęczyna.
Gdy obserwatorzy sokołów myśleli, że będziemy mieć nową parę na kominie, niespodziewanie wróciła Wrotka. Do gniazda zostały podłożone atrapy jaj, by sprawdzić jak zachowują się Wrotka i Czart, czy podejmą inkubację. Sokoły na zmianę je wysiadywali. Ponieważ zagrożenie minęło, a pisklęta podrosły, 23 kwietnia ornitolodzy zdecydowali o ponownym podłożeniu piskląt do gniazda. Gdy już wszystko miało być dobrze, 26 kwietnia, w stanie agonalnym został znaleziony Czart - ojciec rodziny Wrtokowskich.
Badania w puławskim PIWET-cie potwierdziły otrucie karbofuranem. Na przełomie kwietnia i maja w gnieździe zaczął pojawiać się inny sokół. Po odczytaniu obrączek dowiedzieliśmy się, że to Czajnik z Nowego Dworu Mazowieckiego. Teraz często widywany jest w gnieździe i jest szansa, że w przyszłym roku założy nową rodzinę z Wrotką.
Obecnie z lubelskiego gniazda możemy jeszcze śledzić losy Chmielowej i Shani. Co jakiś czas Stowarzyszenie publikuje na facebooku dane z nadajników telemetrycznych młodych sokołów.