Jak się zaszczepić na koronawirusa bez kolejki? Wystarczy wziąć udział w testach klinicznych chińskiej szczepionki. Chętni wciąż mogą się zapisać, ale specjaliści radzą, by raczej poczekać na szczepionki już dopuszczone do użycia.
W grudniu na portalu społecznościowym Instagram zobaczyłem reklamę testów klinicznych szczepionki na Covid-19 w Lublinie. Zostawiłem swoje dane kontaktowe, a po kilku tygodniach dostałem zaproszenie na konsultację z lekarzem w siedzibie Centrów Klinicznych KO-MED przy ul. Tetmajera w Lublinie. Pierwsze zastrzeżenie: firma nie płaci pacjentom za udział w testach. Mimo że sama na nich z pewnością zarabia. Ale pomyślałem, że już samo otrzymanie szczepionki wcześniej też jest pewną korzyścią.
Pierwszą sprawą, o jakiej poinformowała mnie lekarka, była konieczność deklaracji, że zarówno ja, jak i moja żona, przez kilka miesięcy od zaszczepienia będziemy musieli stosować antykoncepcję. Poza tym będę regularnie badać się pulsoksymetrem, który dostanę od firmy. Do moich obowiązków będzie też należało wypełnianie specjalnego dzienniczka, w którym będę zapisywał stan swojego zdrowia po zaszczepieniu.
Usłyszałem też, że tak naprawdę nie mam pewności, że w ogóle otrzymam szczepionkę, bo w teście połowa badanych pacjentów dostanie jedynie placebo, czyli substancję bez wpływu na nasz organizm.
Lekarka przekonywała, że jeżeli po szczepieniu na skórze nie pojawi się żaden odczyn, to mogę podejrzewać, że nie dostałem szczepionki, a jedynie np. sól fizjologiczną. Ale 100-procentową pewność będę miał dopiero po roku, gdyż wtedy każdy pacjent dowie się, czym go ukłuto.
To przesądziło o tym, że zdecydowałem, że nie będę królikiem doświadczalnym. Wprawdzie nie jestem w żadnej grupie uprzywilejowanej do wczesnego szczepienia, ale wolę poczekać nawet kilka miesięcy na swoją kolej i mieć pewność, że przyjąłem rzeczywiście szczepionkę.
Cieszą się z wyróżnienia
Firma KO-MED cały czas poszukuje chętnych do testów pacjentów, nie tylko w Lublinie, ale i Puławach, i Staszowie (woj. świętokrzyskie). Przez kilkanaście minut spędzonych w pomieszczeniu rejestracji pracownice wykonały co najmniej kilka telefonów z zaproszeniami na testy.
Co ciekawe, KO-MED zaprasza również seniorów. W czasie mojej wizyty spotkałem tam czworo starszych osób. Jeśli wezmą udział w testach i równocześnie nie skorzystają ze szczepienia dopuszczonymi już w Polsce preparatami, może się okazać, że w ogóle nie zostaną zaszczepieni.
O tych wątpliwościach chciałem porozmawiać – już jako dziennikarz – z prezesem firmy KO-MED. Początkowo otrzymałem zgodę na wywiad, jednak po kilku godzinach przysłano mi tylko lakoniczne oświadczenie, że firma udział w badaniu klinicznym KO-MED traktuje jako wyróżnienie i cieszy się, że może włączyć się w walkę z pandemią.
„Mimo szczerych chęci, jesteśmy związani umowami poufności i nie możemy udzielić szczegółowych informacji na temat badania” – odpowiedziała firma.
Jak poinformowała mnie lekarka podczas konsultacji w KO-MED, szczepionka, która będzie podawana pacjentom w Lublinie, to preparat chińskiej firmy Clover Biopharmaceuticals. To szczepionka białkowa, czyli zupełnie inna niż obecne już na europejskim rynku preparaty Pfizera i BioNTech oraz Moderny, które są określane jako nowego typu.
A co radzą specjaliści?
– W Polsce mamy już dopuszczone do użycia dwie szczepionki, za chwilę ma być trzecia. A tutaj mamy do czynienia z preparatem, na temat którego niewiele wiadomo. Ja osobiście poczekałabym w kolejce na podanie szczepionki, która już została zatwierdzona przez Europejską Agencję Leków – komentuje prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska z Katedry Wirusologii i Immunologii UMCS w Lublinie.