Przeprosin w głównym wydaniu „Wiadomości” i 30 tys. zł dla fundacji Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej. Tego domaga się Katarzyna Pikulska, lekarka, której telewizja publiczna zarzucała, że bierze udział w proteście rezydentów, a stać ją na luksusowe wakacje. W rzeczywistości były to misje medyczne.
Proces przeciwko TVP rusza 6 czerwca. – Cieszę się, że w końcu ta sprawa zostanie wyjaśniona. Nie będę ferować wyroków, zobaczymy, jak potoczy się proces – mówi Katarzyna Pikulska. – Od początku wspiera mnie Naczelna Rada Lekarska, której jestem bardzo wdzięczna. Będą finansować proces.
Chodzi o materiały telewizji publicznej o proteście lekarzy rezydentów z jesieni 2017 roku, którzy domagali się wyższych zarobków. Katarzynie Pikulskiej, która była wówczas na rezydenturze w szpitalu wojewódzkim przy al. Kraśnickiej w Lublinie i aktywnie uczestniczyła w proteście, zarzucano, że jeździ na luksusowe wycieczki. Okazało się, że to misje medyczne z pomocą dla cierpiących.
Dowodem na jej zamiłowanie do egzotycznych podróży miały być zdjęcia z jej profilu na Facebooku z odległych zakątków świata. Tymczasem nie były to wcale zdjęcia z wakacji, ale z misji medycznych w miejscach, gdzie trudno o lekarza: w Tanzanii i Kurdystanie. – Informacje, które podały TVP1 i TVP Info, to stek kłamstw. Oczerniając mnie, próbowali odwrócić uwagę od samego protestu – komentowała wówczas lekarka.
Po tym, jak wyszło na jaw, że w materiałach podano nieprawdziwe informacje, Pikulską przeprosił na Twitterze szef portalu TVP Info.
– Twitter nie dociera do przeciętnego Polaka, korzystają z niego przede wszystkim dziennikarze i politycy. Przeprosiny powinny zostać wyemitowane podczas programu, żeby widzowie mieli świadomość, jaka jest prawda – podkreślała wówczas Pikulska.
Później przepraszał ją także autor materiału, ale lekarka komentowała, że nie wierzy w szczerość przeprosin.