"Zielono-czarni" maja za sobą pierwszy mecz w tym sezonie przed własną publicznością, w którym bezbramkowo zremisowali z drugą drużyną Lecha. Po meczu obaj szkoleniowcy ocenili grę swoich zespołów i z szacunkiem przyjęli zdobyty punkt
Kibice Górnika liczyli na to, że w sobotni wieczór zobaczą bramki. Tak się jednak nie stało, choć obie drużyny stworzyły sobie ku temu kilka okazji. Na pomeczowej konferencji obaj szkoleniowcy nie szczędzili sobie komplementów i uznali, że podział punktów jest rezultatem sprawiedliwym.
Rafał Ulatowski, trener Lecha II
- Są mecze, które kończą się wynikiem bezbramkowym i są nudne jak flaki z olejem. W tym wypadku tak nie było. Widać było, że oba zespołu chciały strzelić bramkę, która dałaby upragnione zwycięstwo. Myślę, że to my byliśmy nieco bliżej tego by tego gola strzelić. Nie zapominamy jednak też o tym, że gospodarze również mieli swoje okazje. Po przegranej 0:4 z Olimpią Elbląg i solidnym „klapsie” od rozgrywek drugoligowych przeciwko Górnikowi zaprezentowaliśmy się zdecydowanie lepiej. Zagraliśmy dobry mecz choć pierwsze 20 minut po przerwie rywal mocno nas zdominował i nie schodził z naszej połowy. Chciałbym żeby mój zespół grał zawsze tak jak w pierwszej połowie czyli budując grę, utrzymywać się przy piłce i dawać radość sobie i kibicom. Przy okazji gratuluję trenerowi Kamilowi Kieresiowi dobrego startu. Znamy się już od wielu lat i uważam, że trener Kiereś to jeden z najbardziej pracowitych szkoleniowców w kraju. Dlatego to duża rzecz zdobyć punkt na jego terenie.
Kamil Kiereś, trener Górnika
- Chciałbym podziękować trenerowi Ulatowskiemu za miłe słowa. Jeżeli chodzi o mecz to przed spotkaniem dało się usłyszeć, że gramy ze słabym zespołem, który jest ostatni w tabeli. Ja absolutnie tak nie uważam. Pierwsze kolejki nie dają żadnej informacji na temat siły poszczególnych zespołów, a każdy mecz jest inny. Drużyna Lecha w stosunku do poprzedniego spotkania wyciągnęła wnioski. Mecz moim zdaniem na remis, ale mógł się podobać bo obie drużyny dążyły do zdobycia bramek. Mieliśmy optyczną przewagę, ale Lech również się „odgryzał” i Patryk Rojek kilka razy musiał wykazać się swoimi umiejętnościami. My też mieliśmy swoje okazje i szkoda, że nie udało się ich wykorzystać. Dlatego czujemy pewien niedosyt. Remis daje nam motywację do dalszej pracy i patrzymy w przyszłość z optymizmem. Są elementy i fazy gry, które funkcjonują nieźle, ale mamy jeszcze nad czym pracować.