Jak dobrze poszukać, to za kilogram truskawek można w Lublinie zapłacić 10 złotych. A to jeszcze nie jest pełnia sezonu, kiedy ceny będą jeszcze niższe.
Ceny zmieniają się z dnia na dzień. Jeszcze w weekend za kilogram trzeba było zapłacić nawet 18 złotych. W poniedziałek ceny spadły, a we wtorek można było kupić na 13-15 złotych za kilogram.
– Cholernie drogo – narzekała jednak w środę pani Marta, robiąca zielone zakupy na bazarze przy al. Tysiąclecia w Lublinie. Ale można znaleźć także tańsze owoce, bo ceny na większości stoisk wahały się w granicach 13-14 złotych.
Kilka metrów dalej, czyli na targu przy Ruskiej, ceny jeszcze niższe. 12 złotych kosztują owoce sprzedawane z chodnika lub z samochodu. Na straganach nieco drożej, ale… znaleźliśmy stoisko, gdzie kilogram truskawek kosztował 10 złotych. Przed południem w skrzyni było widać już drewniane dno. Owoce szybko schodzą.
– Skąd taka cena? Nie wiem. Szef tak zarządził. Widać z giełdy już truskawki schodzą – mówi nam sprzedawczyni.
Tanio, czyli źle
I tu trzeba wiedzieć, że wielu sprzedających na targach zaopatruje się bezpośrednio u producentów na giełdzie w Elizówce. Zgodnie z najnowszym notowaniem najtańsze owoce kosztują tam 7 zł. Maksymalnie trzeba zapłacić 12 zł, a średnia cena to 9,5 zł. Notowanie sprzed tygodnia wskazywało 16,5 zł.
– Będzie taniej niż rok temu – ocenia jeden ze sprzedawców z Ruskiej. – Kilogram w szczycie sezonu będzie kosztował 5 złotych. Tak będzie, bo ceny już są dobre – prorokuje.
Przypomnijmy tylko, że rok temu w pełni lata owoce kosztowały 6-7 złotych.
– Widać już, że owoców będzie dużo. Niestety jak na początek sezonu, gdzie kiedyś o tej porze ceny łubianek dochodziły do 40 zł, teraz ledwo sięgają 18 zł. To tylko 9 zł za kilogram. Przy takich cenach wiele nie zarobimy – ubolewa Marta Miturska, plantatorka z Pachnowoli w gminie Puławy.
Od pola do stołu
Cena truskawki zaczyna kształtować się na polu. Tuż przed sezonem plantatorzy oceniali, że będzie drogo. Że wzrosły koszty pracy, podrożało paliwo, nawozy, a nawet folia no i nie wiadomo, co z pracownikami z Ukrainy. Dziś wiadomo, że drogo nie będzie, ale kłopoty rolników nie zniknęły.
– Przy 7-8 zł za kilogram, jeśli nie zdrożeje, ten sezon chyba będę musiał spisać na straty – mówi Marek Krzesicki, który posiada dwuhektarową plantację truskawek w Pachnowoli. – Wszystko przez wysokie koszty nawozów i oprysków. W tamtym roku za tonę nawozu płaciłem 2,3 tys. zł, a teraz już ponad 5 tys. zł. Do tego trzeba doliczyć rosnące koszty nawadniania wynikające z podwyżek prądu. Dlatego mam nadzieję, że cena wzrośnie, bo jeśli nie, do tego interesu w tym roku będę musiał dołożyć – tłumaczy przedsiębiorca.
Ile na polu?
Rok temu za kilogram zebrany z pola rolnicy płacili pracownikom 2,5-3 zł od łubianki. Ile będzie teraz?
– Nie wiem. Powiem, kiedy poznam ceny w skupie. Na pewno potrzebuję ludzi od połowy czerwca – mówi gospodarz z powiatu łukowskiego.
Inny, z okolic Łęcznej, zapytany o stawki też rozkłada ręce: – Zależy od ceny w skupie. Na pewno jednak będzie problem z pracownikami z Ukrainy. Już rok temu był przez covid. Mamy stałą grupę pań, które przyjeżdżają co roku, ale na razie się nie odezwały. Nie wiem, czy przyjadą. Nie wiem, czy uchodźcy, którzy są w Polsce do nas przyjdą. Nie wiem, czy chcą 8-10 godzin pracować na polu – mnoży wątpliwości.
Na stawki skupowe trzeba jeszcze poczekać. Rok temu było to, w połowie czerwca, 3,60-3,80 zł/kg za owoce do mrożenia i 2,20 zł/kg za te przeznaczone na sok.
A ile może zarobić osoba sprzedająca truskawki wprost z łubianek. – Za sprzedaż pod Żabką czy w innym punkcie w Lublinie dostaje się 150 zł. Ja niestety nie dostałem tej roboty. Powiedzieli mi, że za stary jestem – ujawnia pan Dariusz, z zawodu aktor, lat 57, aktualnie bezrobotny.