Władze miasta poleciły później włączać uliczne latarnie i wcześniej je wyłączać. Zdarza się, że w pochmurne wieczory kierowcy jeżdżą po ciemku. Ale dzięki temu w kasie miasta mają pozostać zauważalne kwoty.
Tajemna wiedza o godzinach działania latarni znajduje się w „Tabeli zapalania i gaszenia oświetlenia drogowego na terenie miasta Lublin”. To oficjalny dokument Zarządu Dróg i Mostów. Można w nim znaleźć każdy dzień roku (oprócz 29 lutego) i sprawdzić, o której godzinie latarnie mają być włączone, a o której wyłączone.
Dokument nie był zmieniany przez osiem lat. Nie było zresztą takiej potrzeby, bo godziny pracy oświetlenia były zgrane z rytmem wschodów i zachodów słońca. Ale niedawno postanowiono zmienić tabelę.
– Korekta polegała na wcześniejszym o 30 minut wyłączaniu oświetlenia w porze porannej oraz późniejszym o 5 minut włączaniu w porze popołudniowo-wieczornej – informuje Justyna Góźdź z lubelskiego Ratusza. Przyznaje, że chodziło o ograniczenie zużycia energii elektrycznej i w efekcie zmniejszenie wydatków. – Szukamy różnych oszczędności. Do oszczędzania skłoniła miasto elektryzująca podwyżka cen energii używanej do oświetlenia ulic. Cena wzrosła od 1 lipca. – O prawie 345 proc. – podkreśla Góźdź.
O ile mniej pieniędzy uda się wydać dzięki wcześniejszemu gaszeniu latarni i późniejszemu ich zapalaniu? – Przekłada się to na oszczędności w kwocie około 170 tys. miesięcznie, według stawek z umowy obowiązującej od 1 lipca – wylicza Urząd Miasta. Wynika z tego, że do sylwestra miasto powinno oszczędzić milion złotych.
We wspomnianej „Tabeli zapalania i gaszenia oświetlenia” wciąż tkwi zastrzeżenie, że dyspozytor firmy energetycznej może samodzielnie przesunąć godzinę włączenia lub wyłączenia latarni o 10 minut, jeżeli wymaga tego pogoda. Na tej podstawie może np. zapalić oświetlenie o 10 minut wcześniej, gdy nad miastem zbiorą się czarne chmury i w Lublinie zrobi się ciemno.
Nieco większe uprawnienia ma Zarząd Dróg i Mostów, bo może polecić firmie energetycznej, by przyspieszyła lub opóźniła o pół godziny włączenie bądź wyłączenie ulicznych latarni. Ale niekoniecznie z tego korzysta, co było widać w sobotę. Niebo zakryły chmury, spadł deszcz i zrobiło się ciemno, ale latarnie włączono dopiero o godz. 20.42, choć przez miasto przewijały się tłumy gości festiwalu Carnaval Sztukmistrzów.