Nowego-starego dyrektora udało się wyłonić dopiero w drugim konkursie organizowanym przez miasto.
Waldemar Tatarczuk kierował galerią od 2010 roku. Ostatnia pięcioletnia kadencja skończyła mu się w lutym 2021 r. Miasto zdecydowało wówczas, że do czasu powołania nowego szefa Tatarczuk zostanie w Labiryncie jako p.o. dyrektora (choć nie dłużej niż przez rok).
W pierwszym zorganizowanym przez miasto konkursie nowego dyrektora nie udało się wybrać. Co prawda kandydatów było dwóch – startował Wojciech Mendzelewski, prezes Zarządu Okręgu Lubelskiego ZPAP (Związek Polskich Artystów Plastyków) i dotychczasowy dyrektor, ale ten pierwszy nie spełnił wymogów formalnych, a drugi nie spodobał się komisji.
Ta zresztą była dość specyficzna – na dziewięciu członków tylko dwoje miało cokolwiek wspólnego ze sztuką, pozostali to urzędnicy i związkowcy. W składzie komisji nie było też żadnego pracownika Galerii Labirynt, za to aż dwoje z prezydium zarządu regionu NSZZ Solidarność (Marek Wątorski i Wiesława Stec).
Gdy pierwszy konkurs zakończył się fiaskiem, miasto ogłosiło kolejny. I wymieniło 5 z 9 członków komisji.
Tym razem obok Tatarczuka wystartował też Dobrosław Bagiński, związany z Lublinem 70-letni artysta i doświadczony pedagog. Gdy komisja odrzuciła jego kandydaturę na etapie oceny formalnej napisał do kilku jej członków list. Jego zdaniem „regulamin został tak skonstruowany aby wyeliminować na poziomie selekcyjnym wszystkich konkurentów poprzedniego dyrektora”.
– Równie dobrze można było dopisać punkt, że dyrektor ma się nazywać Waldemar Tatarczuk – ironizuje Bagiński w rozmowie z nami. Padające w regulaminie konkursu stwierdzenia o działalności „wprost związanej ze sztuka współczesną” emerytowany profesor nazywa „absurdalnymi” i praktycznie nie do spełnienia przez lubelskie środowisko.
– W Lublinie oprócz Tatarczuka nikogo takiego nie ma. Ja sam wystartowałem, by sprawdzić czy ktoś z moim dorobkiem jest w stanie przebić się przez punkty regulaminu – przyznaje. I stwierdza: – PiS konkursów nie robi wcale. A PO właśnie takie. Takie na niby.
Bagiński chciał, by treść jego protestu wybrzmiała na poniedziałkowym posiedzeniu komisji, gdy ta przesłuchiwała kandydata Tatarczuka. Tak się jednak nie stało.
– Podczas posiedzenia komisji żaden z jej członków nie wnioskował o włączenie tej kwestii do programu obrad – informuje Katarzyna Duma, rzecznika prezydenta Lublina. – Podczas posiedzenia komisji żaden z jej członków nie wnioskował o włączenie tej kwestii do programu obrad – informuje Katarzyna Duma, rzecznika prezydenta Lublina. – Rekomendacja dla kandydatury Waldemara Tatarczuka przedstawiona przez komisję konkursową została dziś zaakceptowana – ogłasza.
Korzystnym dla siebie rozstrzygnięciem chwali się za to już sam zainteresowany. Informację otrzymaną od komisji konkursowej Tatarczuk opublikował dziś rano na swoim Facebooku. „W głosowaniu otrzymał Pan: 5 głosów „za”, 1 głos „przeciw”, 2 głosy wstrzymujące się” – czytamy.