Gdyby dyrektor Zespołu Szkolno-Przedszkolnego w Werbkowicach nie powołał swojego zastępcy, straciłby stanowisko. Więc powołał nauczycielkę, mimo że ta objęcia funkcji odmówiła. Temu co dzieje się w tej placówce przygląda się już nie tylko kuratorium, ale i prokuratura.
O sytuacji w Werbkowicach piszemy od kilku miesięcy, a z każdym tygodniem komplikuje się ona coraz bardziej.
Przypomnijmy, że Szczepan Jabłoński wygrał ogłoszony przez gminę konkurs i od lutego jest dyrektorem Zespołu Szkolno-Przedszkolnego. W maju odwołał swoją ówczesną zastępczynię, a ponieważ sam nauczycielem nie jest, to do sprawowania nadzoru pedagogicznego w szkole wyznaczył nauczycielkę biologii. Formalnego powołania wicedyrektora miał dokonać w nowym roku szkolnym i powierzył to stanowisko tej samej biolożce. Tyle że, co wytknęła kontrola z kuratorium, zrobił to niezgodnie z przepisami, bo nauczycielka nie miała m.in. wymaganej oceny pracy. Szczepan Jabłoński miał „niezwłocznie” naprawić błąd.
Zrobił to dość nietypowo. Pani wicedyrektor złożyła rezygnację, Jabłoński ją przyjął, a dzień później ta sama osoba była już p.o. wicedyrektora. Ten wybieg nie został przez kuratorium zaakceptowany. Termin na powołanie na stanowisko zastępcy osoby posiadającej odpowiednie kwalifikacje i spełniającej ustawowe wymagania mijał 9 grudnia. Gdyby Szczepan Jabłoński polecenia nie wykonał, kuratorium wystąpiłoby do wójta o odwołanie dyrektora.
Niby jest, ale jej nie ma
Więc wicedyrektor została powołana dokładnie 9 grudnia, o czym Jabłoński poinformował kuratorium. W swoim piśmie nie podał jednak ani nazwiska wybranej przez siebie osoby, ani nie dołączył żadnych dokumentów. Został poproszony o uzupełnienie tych braków. Uczynił to w kolejnym wskazanym terminie – 16 grudnia.
– Tyle tylko, że tego samego dnia, poza pełną dokumentacją od dyrektora podpisaną z datami listopadowymi przez powołaną wicedyrektor, wpłynęło do nas również oświadczenie tej pani, z którego jasno wynika, że co prawda początkowo się zgodziła, ale ostatecznie zmieniła zdanie i gotowości na objęcie stanowiska nie wyraziła, co miała komunikować dyrektorowi na posiedzeniu Rady Pedagogicznej – przedstawia sytuację Jolanta Misiak, rzeczniczka Kuratorium Oświaty w Lublinie, które teraz, do 23 grudnia czeka na przekazanie przez dyrektora protokołu z posiedzenia rady.
Jakby tego było mało, powołana zarządzeniem wicedyrektorka jest cały czas na zwolnieniu lekarskim, a sam Jabłoński, z którym chcieliśmy o tej sytuacji porozmawiać, również od piątku w szkole się nie pojawia. Z naszych informacji wynika, że miał dzień zwolnienia, a później podobno wziął urlop. Efekt jest taki, że od kilku dni szkołą i przedszkolem w Werbkowicach zarządza... wuefista wyznaczony przez wójta Werbkowic do zastępowania dyrekcji.
Nagany i oskarżenia
Zanim jednak Szczepan Jabłoński postanowił odpocząć, na 26 z nieco ponad 30 nauczycieli szkoły, m.in. księdza uczącego religii, nałożył karę porządkową nagany, zarzucając m.in. że nie przestrzegają organizacji i porządku w procesie pracy, bo odmówili zaopiniowania przedstawionej przez niego kandydatki na wicedyrektora. Tymczasem pedagodzy, z którymi udało nam się skontaktować, tłumaczą, że po prostu nie chcieli opiniować osoby, która kategorycznie i oficjalnie kandydowania odmówiła.
Efektem tego, co od dłuższego czasu działo się w szkole w Werbkowicach jest także złożone w piątek do prokuratury i podpisane przez 26 nauczycieli podstawówki zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez... dyrektora Jabłońskiego. Podwładni zarzucają mu mobbing. W uzasadnieniu wskazali m.in., że dyrektor od wielu miesięcy złośliwie i uporczywie narusza prawa pracownicze przez bezzasadne i ciągłe krytykowanie, nierówne traktowanie, poniżanie i obrażanie, grożenie i straszenie konsekwencjami dyscyplinarnymi, a nawet zwolnieniem z pracy, ale także szantażowanie i przymuszanie do „działań niezgodnych z prawem”. Zdaniem autorów zawiadomienia, dyrektor lekceważy podwładnych, a także narusza ich godność. To, jak przekonują, odbija się na ich samopoczuciu, ale również zdrowiu.
– Zawiadomienie tej treści rzeczywiście do nas wpłynęło. Zlecono przeprowadzenie czynności w tej sprawie. Mamy 30 dni na podjęcie decyzji o wszczęciu bądź odmowie wszczęcia dochodzenia – mówi Magdalena Sobańska-Janik, szefowa Prokuratury Rejonowej w Hrubieszowie.