2020 był trudnym rokiem dla całej branży winiarskiej – przyznaje Robertem Ogór, prezes zarządu Ambry, organizatorem drugiego święta wina w Zamościu.
Przed nami kolejne, już drugie, winne spotkanie w Zamościu. Czy perła renesansu może być Zieloną Górą wschodu?
– Jak najbardziej. Powstawanie winnic i rozwój winiarstwa ma w Polsce znaczenie drogowskazu. Winiarstwo przekształciło w Europie, m.in. we Francji, Portugalii czy Włoszech setki tysięcy rolników w winiarzy czyniąc z dostawców surowca producentów szlachetnego i cenionego produktu, jakim jest w świecie wino. Jestem przekonany, że tą drogą będą zmierzali również rolnicy z Lubelszczyzny.
Przecież winiarstwo jest niczym innym jak sektorem rolnictwa zbudowanym na uprawie winorośli, z w pełni naturalnego produktu, bez dodatków, czy ulepszaczy. Lubelszczyzna to zagłębie owoców miękkich. Sadownik, zamiast toczyć boje w punkcie skupu o godziwą cenę porzeczek, malin, jabłek, czy wiśni, może produkować wino. Tak, wino. Bo ten szlachetny trunek, jak udowodniliśmy tworząc markę Winiarnia Zamojska, powstaje nie tylko z winogron. Dlatego Winnice powstające na Zamojszczyźnie są inspiracją dla ogromnej rzeszy sadowników: zmieńcie swoje sady w „owocowe winnice”.
Czym w tym roku zaskoczą smakoszy zamojskie bachanalia?
– Przede wszystkim doskonałymi, polskimi winami. Do współpracy przy wydarzeniu zaprosiliśmy najlepsze krajowe winnice, m.in. Dwór Sanna, Winnicę Zamojską, czy Lipowiec. Odwiedzający Zamość 4 września będą mieli więc niepowtarzalną okazję do degustacji kilkudziesięciu polskich win na dedykowanych im stoiskach. Festiwal będzie jedyną w swoimi rodzaju szansą dla wszystkich miłośników i poszukiwaczy doskonałych smaków na zapoznanie się z doskonałymi regionalnymi produktami naszych wystawców.
Jak pan ocenia, po kolejnym roku pandemii, kondycje polskiego, roztoczańskiego winiarstwa?
– 2020 był trudnym rokiem dla całej branży winiarskiej. Przez wiele miesięcy, z powodu pandemii, zamknięte były hotele i restauracje, które są głównym odbiorcą win klasy premium, win z małych, lokalnych, kratfowych winnic. Mimo wszystko spożycie wina w zeszłym roku wzrosło w kraju o 11 proc., zresztą tak dzieje się regularnie od kilkunastu lat.