Kiedy wyjeżdżał z rodzinnego domu na studia do Zamościa, o możliwości rosyjskiego ataku mówiło się już głośno, ale Danilo nie przypuszczał, że nastąpi to tak błyskawicznie i w takim zasięgu. On w Polsce czuje się bezpiecznie, ale na Ukrainie są jego najbliżsi. Bardzo się o nich martwi.
Danylo Fedorchuk jest jednym z kilkudziesięciu młodych Ukraińców studiujących w Akademii Zamojskiej. Po zimowej sesji był w rodzinnym domu w mieście Użgorod położonym ok. 300 kilometrów od granicy z Polską, ale bardzo blisko Słowacji i Węgier. Do Zamościa wrócił przed tygodniem, planował odwiedzić rodzinę latem, po obronie pracy licencjackiej na kierunku bezpieczeństwo narodowe. Po tym, co się stało, nie wie, kiedy zobaczy znowu mamę, babcię i dziadka.
– Póki co, u nich jest spokojnie, nie było żadnych ataków, ale nie wiem, jak będzie dalej. Mój tata, który z drugą żoną i dzieckiem mieszkał w Kijowie już nocą uciekł z miasta. Jechali swoim samochodem, trochę stali w korkach, ale się udało. Tata mówił, że wiele osób wydostało się też pociągami, autobusami. Mam z nim kontakt, wiem że są już bezpieczni, dotarli do Lwowa – mówi Danylo.
Wierzy w zapewnienia europejskich polityków, którzy mówią, że nie zamkną przed Ukraińcami swoich granic. – I jak będzie trzeba, to mama z babcią i dziadkiem też wyjadą – przewiduje. Chciałby, by wszyscy tak jak on byli bezpieczni, bo jest przekonany, że w Polsce nic mu nie zagraża.
Młody Ukrainiec ma polskie korzenie i w Polsce rodzinę. Jego ciocia ze strony taty mieszka w Częstochowie. Chłopak jest przekonany, że krewni, w razie potrzeby, nie zostawią swoich bliskich bez pomocy.
Tymczasem śledzi internetowe relacje z Ukrainy. Regularnie koresponduje z przyjaciółmi, którzy zostali w ojczyźnie. Mówi, że ze świadomością wojny wszyscy żyli tam już od ośmiu lat. I choć mało kto przypuszczał, że Rosja posunie się aż tak daleko, to byli przygotowani na to, by bronić swojego kraju.
– Mój 19-letni przyjaciel służy teraz w wojsku. W rejonie Ługańska odpierał już rosyjskie ataki. Zapewnił mnie, że dają radę, są silni, nie pozwolą się pokonać – opowiada Danylo i wierzy w to. Wierzy w Ukrainę, w Europę i Stany Zjednoczone. Jest przekonany, że zdołają powstrzymać Putina. – To jest człowiek może niegłupi, ale zły, a najgorsze, że stoją za nim chyba jeszcze gorsi ludzie – mówi.
Akademia Zamojska zatrudnia Ukraińców, ma też ponad 30 studentów pochodzących zza wschodniej granicy. Większość z nich wyjeżdżała ostatnio do domów. Nie wszyscy, wrócili do Zamościa, choć zajęcia w kolejnym semestrze już się rozpoczęły. Władze uczelni zapewniają o wsparciu dla nich wszystkich.
„Chcemy, abyście pamiętali, że jesteście częścią Akademii Zamojskiej, która nie pozostawia swoich studentów i pracowników bez wsparcia” – napisano w opublikowanym w czwartek oświadczeniu. Zaapelowano też do całej akademickiej społeczności, by nie zapominać o „takich wartościach, jak wzajemny szacunek i tolerancja, a także prawo do posiadania niepodległego i suwerennego państwa, w którym kwitnie własna kultura narodowa. W tym trudnym okresie dla naszych Kolegów i Koleżanek oraz ich rodzin nasze wsparcie jest szczególnie ważne”.