Nie naprawa drogi, tylko most. Ma stanąć na „nadbużance” w miejscu kilkumetrowej wyrwy, która od maja paraliżuje swobodny ruch pomiędzy przygranicznymi powiatami.
Po majowych ulewach, rzeka Bug podmyła przepust tak, że na drodze wojewódzkiej nr 816 powstała wielka dziura, głęboka na kilka metrów. Od tego czasu kluczowa dla Lubelszczyzny trasa, która biegnie m.in. od przejścia granicznego z Ukrainą w Zosinie, przez Włodawę do przejść w Sławatyczach i Terespolu, jest nieprzejezdna. Wyznaczono objazdy, ale trzeba nadkładać 15 lub 30 kilometrów w zależności od tonażu pojazdu.
Z zapowiedzi Zarządu Dróg Wojewódzkich w Lublinie wynikało, że naprawa potrwa miesiąc. – Ze względu na to, że jest to sytuacja nadzwyczajna, wszystkie prace powinny zakończyć się w ciągu niecałego miesiąca – deklarował Kamil Jakubowski, rzecznik prasowy ZDW.
Okazuje się jednak, że nastąpiła zmiana koncepcji. Sam premier Mateusz Morawiecki zainteresował się tą sprawą. – Rozmowy na temat udrożnienia tej drogi, zarząd województwa i Zarząd Dróg Wojewódzkich prowadził z Kancelarią Prezesa Rady Ministrów oraz Ministerstwem Obrony Narodowej praktycznie od 29 maja– tłumaczy Kamil Jakubowski.
– Obecnie trwa procedura, dzięki której składany most tymczasowy zostanie przekazany z Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych – zaznacza rzecznik. W Kuzawce jego instalacją mają się zająć żołnierze z batalionu saperów z Dęblina. – Jeżeli pogoda będzie nam sprzyjała, to już na początku sierpnia droga ta będzie całkowicie przejezdna– zapowiada Jakubowski.
Samorządowcy mają nadzieję na sprawne działania. – To była tragedia i dobrze, że nikomu nic się nie stało– przyznaje Mariusz Zańko, sekretarz nadbużańskiej gminy Kodeń. – Sam codziennie pokonuję tę trasę z Włodawy i wiem, że mieszkańcom zależało, by jak najszybciej to naprawić, ale ekspertyzy nadzoru budowlanego nakazują budowę w tym miejscu mostu. A taka inwestycja potrwa pewnie 2 lata, zatem tymczasowy most rozwiąże problem na jakiś czas– zauważa Zańko.
Żołnierze z Dęblina deklarują, że sama instalacja potrwa do 6 dni. – Dla nas ważne jest to, że most stanie przed sierpniowymi uroczystościami w sanktuarium w Kodniu. Spodziewamy się wtedy nawet 50 tys. pielgrzymów–zapowiada urzędnik z gminy. Okazuje się też, że kierowcom pomógł rolnik. – Udostępnił on swoje pole w pobliżu wyrwy i dzięki temu 500 metrów zajmował objazd, a nie kilkanaście kilometrów. Wielki szacunek dla tego pana– dodaje Zańko.
160–kilometrowa „nadbużanka” od kilku lat jest modernizowana etapami.