Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Magazyn

26 marca 2022 r.
18:30

Ukraina w ogniu. O co chodzi Putinowi?

Rosyjska machina propagandowa została przekształcona w machinę wojenną i przyznam szczerze, że doniesienia wywiadu amerykańskiego sprzed pięciu-sześciu tygodni mówiące o tym, że Rosja za chwilę zaatakuje, odkładałem raczej między bajki – rozmowa z dr. Grzegorzem Gilem, politologiem z UMCS, ekspertem Team Europe.

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować

Od rozpoczęcia rosyjskiej inwazji na Ukrainę minęły cztery tygodnie. Jak z perspektywy tego czasu można odpowiedzieć na pytanie, po co Władimirowi Putinowi jest ta wojna?

– Nie brakuje teorii spiskowych, które mówią m.in. o tym, że Władimir Putin jest śmiertelnie chory i chce pozostawić po sobie spuściznę wielkiej Rosji, rozszerza i chroni „ruski mir”, opowiada się po stronie ludności rosyjskojęzycznej, bo rzekomo w Donbasie zabijane były kobiety, dzieci i ludność cywilna. Zostawmy te teorie.

Nie mam wątpliwości, że jego decyzja (o ataku na Ukrainę – przyp. aut.) podyktowana była względami strategicznymi i w jakiś sposób także jest decyzją na użytek wewnętrzny. Ma na celu budowanie popularności samego Putina jako ojca narodu oraz „gromadzenia narodu pod flagą”. Narodu, który od ponad 20 lat jest systemowo okłamywany i w zasadzie dziś bardzo trudno przebić się tam z prawdziwą wersją wydarzeń z Ukrainy. My oczywiście nie możemy mieć wątpliwości, że to Ukraina jest ofiarą, a Rosja – agresorem. Tymczasem rosyjska machina propagandowa została przekształcona w machinę wojenną i przyznam szczerze, że doniesienia wywiadu amerykańskiego sprzed pięciu-sześciu tygodni mówiące o tym, że Rosja za chwilę zaatakuje, odkładałem raczej między bajki.

Czy Federacja Rosyjska wyjdzie zwycięsko z tej konfrontacji? Nie sądzę, ale chcę przestrzec przed huraoptymizmem.

Rosja ma zasoby, by taki konflikt o niskiej czy średniej intensywności utrzymywać miesiącami, a nawet latami, tym samym osłabiając państwo ukraińskie, a tak naprawdę o to w tym chodzi. Putin niekoniecznie myśli o zajęciu innych obwodów niż doniecki i ługański. Dzisiaj widać, że rosyjskie działania zamieniają się w taktykę spalonej ziemi, niszczenie Ukrainy, niszczenie domostw, a tym samym depopulację i pustynnienie kraju przy jednoczesnej recesji gospodarczej. W praktyce to są nieodwracalne skutki.

Na szczęście równolegle Zachód poprzez sankcje zmienia ten konflikt w kryzys w Rosji. Pozostaje czekać na to, żeby ten system sankcji „domknął się” w prawie stu procentach.

Przede wszystkim chodzi o to, żeby zwiększyć koszty prowadzenia działań wojennych dla Federacji Rosyjskiej, unikając jednocześnie konfrontacji i rozlania konfliktu w kierunku państw NATO, bo to mogłoby się źle skończyć. Dlatego wydaje mi się, że konflikt na polu walki jest całkiem blisko pewnego ustabilizowania i przerodzenia się w walkę pozycyjną. Ukraińcy z pewnością nie będą chcieli oddać ani kawałka ziemi, nie spodziewam się zatem żadnej kapitulacji w obliczu eskalacji działań ze strony Rosji. Uważam jednak, że rozmowy pokojowe będą bardzo trudne. Rosja ma przyjaciela w postaci Chin i to komplikuje sytuację.

Dr Grzegorz Gil (fot. Piotr Michalski)

Wspomniał pan o posiadanych przez Rosję zasobach. Zachodnie sankcje nie wpływają na ich ograniczenie?

– Mówiąc o zasobach, myślę przede wszystkim o efekcie propagandy i swoistej mobilizacji zasobów ludzkich, które są gotowe oddawać życie dla sprawy walki z rzekomo nazistowskim reżimem, który dodatkowo wespół z Amerykanami planował ataki bronią masowego rażenia z wykorzystaniem ptaków wędrownych. Dla nas, jako ludzi trzeźwo myślących, choć też często funkcjonujących w swoich bańkach informacyjnych, jest to jeden wielki kabaret. Ale niestety Rosjanie nie są impregnowani na takie kłamstwa, a wręcz głupotę.

Mam zatem na myśli to, że biorąc pod uwagę asymetrię i ogromną przewagę wojsk rosyjskich pod względem techniki wojskowej, zalanie Ukrainy rosyjskim sprzętem wojskowym, w jakiejś mierze przestarzałym, jest jak najbardziej realne. Na Ukrainie pojawiły się już nawet rosyjskie czołgi w białym malowaniu. Nikomu nie trzeba przypominać, że najprawdopodobniej dotarły tam z dalekiego wschodu i północy Rosji. Rosjanie mają problemy logistyczne, ale jeśli się uprą, mogą ten konflikt prowadzić.

Oczywiście odbędzie się to jakimś kosztem i tu wróćmy do tematu sankcji. Jeśli dzienny zysk Putina w związku z eksportem ropy i gazu sięga 500-600 mln dolarów, a koszt jednego dnia prowadzenia wojny to miliard dolarów, to widać, że mamy tutaj manko.

Wypada sobie życzyć, żeby ktoś na Kremlu w końcu zaczął liczyć pieniądze, bo na dłuższą metę może się okazać, że tych środków zabraknie. Nie spodziewam się, żeby Chińczycy, którzy są dziś bardzo ostrożni, ale propagandowo występują po stronie Rosji, udzielali jej pożyczek na kontynuację tych działań. Prędzej czy później służby wywiadowcze innych krajów dotarłyby do takich powiązań i wtedy sankcje mogłyby się rozciągnąć także na Chiny, które na pewno tego ani tego nie chcą, ani nie potrzebują.

Zgadza się pan z opiniami, że ta wojna jest walką o nowy porządek świata?

– Jeśli popatrzymy na to, co miało miejsce w ostatnich dekadach, jak względne osłabienie roli organizacji międzynarodowych, zwłaszcza ONZ i zawiązywanie się pewnych doraźnych koalicji, wydaje mi się, że jesteśmy w przededniu przebudowy architektury bezpieczeństwa. Jeśli Władimir Putin tego chciał, a na to wskazują rosyjskie dokumenty programowe formułowane pod koniec 2021 roku, których wówczas nikt nie brał na poważnie, to Rosja dąży do tego z użyciem siły.

Sądzę więc, że ta ukraińska inwazja miała być elementem w tej grze na kompromitację dzisiejszych struktur bezpieczeństwa, marginalizację ONZ przy jednoczesnej rewitalizacji sojuszy. Ta zmiana miałaby prowadzić do emancypacji Rosji i Chin kosztem Europy Zachodniej, a tym samym przebudowy międzynarodowego porządku na niezachodnią modłę.

Jaką rolę w tym nowym porządku miałaby odgrywać Polska? Działania polskiego rządu wskazują na dużą aktywność w tej kwestii.

 – Państwo polskie od dziesięcioleci znajduje się w tzw. geopolitycznym przeciągu.

Jest mocno umocowane w sojuszu północnoatlantyckim, ale jednocześnie jest potencjalnym frontem i wschodnia flanką porządku liberalnego. Mówi się, że na takiej zmianie moglibyśmy zyskać. Ale nie zmieni się nasze położenie geograficzne, bo pozostaniemy państwem frontalnie zwróconym w stronę wrogo nastawionego reżimu i, co może niepokoić, wrogości jakiejś części społeczeństwa.

Mam wrażenie, że to jest drugorzędne zagadnienie, bo dziś koncentrowałbym się raczej na tym, jak dotrzeć do Rosjan. Nie mam jednak wątpliwości, że Polska poprawia swój status na arenie międzynarodowej, biorąc pod uwagę chociażby inicjatywy dyplomatyczne, jak np. propozycja misji pokojowej NATO na Ukrainie. To jest jednak propozycja z gatunku political fiction. Do takiej misji z różnych względów nie dojdzie. Ale pokazujemy tutaj inicjatywę, a w międzyczasie urastamy do rangi mocarstwa humanitarnego. Jest to niewątpliwie karta, którą możemy wiele ugrać, biorąc pod uwagę np. rozwój infrastruktury i budowanie przyjaznego wizerunku w stosunkach międzynarodowych, który w ostatnich latach trochę straciliśmy.

Pojawiają się plotki, że gościnnie, ale z szansami pozostania na dłużej, wejdziemy do grupy G20. Byłby to sygnał, że uczciwość w stosunkach międzynarodowych popłaca i Polska, która kiedyś była w bloku wschodnim, jest namacalnym dowodem na to, że można się wyrwać z takiego systemu. Byłoby to na pewno przesłanie symboliczne.

Dlaczego do misji pokojowej, o której mówił wicepremier Kaczyński, nie dojdzie?

– Po pierwsze: taka klasyczna misja pokojowa może być rozlokowana w warunkach zawieszenia broni. Po drugie, prawdopodobnie nie będziemy mieli zgody Federacji Rosyjskiej na rozlokowanie takiej misji, a już na pewno nie będzie to misja NATO. Prędzej byłaby to misja koalicji dobrej woli, być może z udziałem kilku państw NATO i prawdopodobnie z kimś spoza sojuszu, by umiędzynarodowić te działania.

Ale chce powiedzieć wyraźnie, że dopóki Rosjanie atakują swoimi wojskami rakietowymi terytorium Ukrainy, to jakakolwiek próba zorganizowania misji pokojowej i zamknięcia nieba nad Ukrainą jest skazana na porażkę. Co więcej, może prowadzić do eskalacji konfliktu, biorąc pod uwagę chociażby konieczność niszczenia baterii rakietowych rozlokowanych na terytorium Rosji czy Białorusi, co w takiej sytuacji byłoby logiczne. Trzeba zatem ostudzić nastroje. Ukraińcom trzeba pomagać, ale to oni muszą wziąć na swoje barki ciężar walki i nękania Rosjan po to, by wreszcie wycofali się oni do linii sprzed 24 lutego.

Rozmawialiśmy o możliwych korzyściach dla Polski, ale w tym przypadku więcej jest obaw związanych z potencjalnym zagrożeniem. Nie brakuje opinii, że Putin na Ukrainie nie poprzestanie. Jak bardzo realny jest taki scenariusz?

– Jeśli popatrzymy na rosyjską propagandę, która od kilku dni zawiera w sobie bardzo wyraźny antypolski wydźwięk, to należy mieć obawy. Ale pamiętajmy, że ten przekaz jest kierowany do środka, do Rosjan, którzy przecież w 85 proc. popierają rozszerzenie w dłuższej perspektywie tej „operacji specjalnej” także m.in. na Polskę. Ale przestrzegałbym przed paniką, bo są to swoiste „strachy na lachy”. Nie zmienia to faktu, że nie możemy trwać w strefie komfortu, bo jej nie mamy. Jeśli reżim polityczny Putina będzie się utrzymywał pomimo sankcji i przy pewnym wsparciu innych państw, w tym głównie Chin, to trzeba w błyskawicznym tempie wzmacniać nasz potencjał odstraszania i włączać w to naszych sojuszników. Indywidualnie i kolektywnie musimy być gotowi na odparcie ataku, by rosyjskim planistom nawet przez głowę nie przeszło rozciąganie tych działań na terytorium Polski.

Ukraina od prawie miesiąca stawia niezwykle dzielny opór, armia rosyjska nie robi znaczących postępów, ale w wielu miastach dokonują ogromnych zniszczeń. Jak ta wojna może się potoczyć w najbliższych dniach?

– Nie spodziewam się, by Rosjanie osiągnęli swoje kluczowe cele. Wygląda na to, że najprawdopodobniej zaczęli się adaptować do zmiennych warunków. Ich ekspansja rozwija się na froncie południowym, gdzie zostawiają za sobą spaloną ziemię. Trudno jest więc oczekiwać, żeby chcieli zagościć w Mariupolu i innych miastach na dłużej. Ma to raczej charakter dewastacji i łamania Ukraińców na duchu. Ale Ukraińcy nie dają się złamać, dlatego w tym momencie bardzo dużo zależy od Rosji i tego, jak długo będzie ona gotowa kontynuować działania, które tak naprawdę powoli tracą sens. Ukraina jest zdeterminowana i doposażona, a przede wszystkim jej obywatele nie mają nic do stracenia.

Ta wojna nie będzie trwała wiecznie, ale wydaje mi się, że walki potrwają jeszcze co najmniej przez kolejne cztery tygodnie. Mogą one jednak mieć nieco inny charakter, polegający bardziej na walkach pozycyjnych. Nie może wykluczyć, że Rosja wykorzysta broń masowego rażenia, zrzucając winę na stronę ukraińska. W ostatnich dnia Ukraińcy przechodzą do kontrnatarcia, szczególnie w okolicach Kijowa. Czekamy też na efekty sankcji. Do tego dochodzą nadzieje, że ktoś na Kremlu podejmie decyzję o odsunięciu Putina od władzy. Taki scenariusz jest jednak powtarzany od kilku tygodni i wciąż się nie spełnił, więc wydaje się, że rosyjski prezydent jest w stanie przetrwać ten konflikt. W takim wypadku Rosja Putina będzie chciała zachować twarz i jeśli się wycofa, to będzie to chciała uczynić na swoich warunkach. Ukraina pozostanie na mapie świata, ale nie wiemy w jakim kształcie. Wiemy jednak, że odbudowa jej infrastruktury potrwa latami. By do tego doszło, wojna musi się jednak zakończyć.

e-Wydanie

Pozostałe informacje

Abdullatef Khmmaj to nowy lekarz w Zamojskim Szpitalu Niepublicznym

Zatrudnili lekarza z Libii. Kolejki do ważnej poradni mają być krótsze

Dr n. med. Abdullatef Khmmaj, emerytowany profesor nadzwyczajny z Libii jest nowym pracownikiem Zamojskiego Szpitala Niepublicznego. Dołączył do grona medyków poradni hematologicznej. Szefostwo placówki zapewnia, że dzięki temu czas oczekiwania na wizytę znacznie się skróci.

UM Zamość pracuje bez sekretarza już kilka lat

Wakat w Ratuszu do wzięcia. Znów szukają sekretarza

To stanowisko w urzędzie być powinno, ale od kilku lat w Zamościu jest nieobsadzone. Ratusz właśnie ogłosił kolejny nabór. Poszukiwany jest sekretarz do magistratu.

Rafał Król w czwartek spotkał się z kibicami w Perła Sport Pubie, a w poniedziałek oficjalnie pożegna się z Motorem

Motor w poniedziałek oficjalnie pożegna Rafała Króla

Rafał Król w barwach Motoru Lublin rozegrał aż 290 meczów. Pierwszy z nich w 2008 roku. Ostatni pod koniec 2024 roku. W zimie doświadczony pomocnik i kapitan żółto-biało-niebieskich zdecydował się jednak wrócić do czwartoligowej obecnie Stali Kraśnik. W poniedziałek przy okazji meczu z GKS Katowice beniaminek pożegna swoją legendę.

Nie czekały do wiosny. Narodziny w parku narodowym
ZDJĘCIA
galeria

Nie czekały do wiosny. Narodziny w parku narodowym

Najczęściej czas źrebień zaczyna się wiosną. Ale są odstępstwa od reguły. W hodowli rezerwatowej koników polskich Roztoczańskiego Parku Narodowego pierwsze w tym roku młode przyszły na świat już kilka dni temu. I to w wyjątkowo mroźną noc.

W ferie nie ma nudy. Rodzinne oglądanie w kinie Bajka
ZDJĘCIA
galeria

W ferie nie ma nudy. Rodzinne oglądanie w kinie Bajka

Pierwszy tydzień ferii dobiega końca. Miasto przygotowało moc atrakcji dla najmłodszych mieszkańców, by mogły spędzić ten czas w ciekawy sposób.

Pałac Zamoyskich to potężna budowla o powierzchni 6,5 tys. m.kw. Składa się z głównego budynku, a także dochodzących do niego oficyn. Na tyłach nadal są mieszkania komunalne
galeria

Nowy pomysł na pałac. Już nie hotel ze SPA, ale centrum nauki

Po pierwszym liście przyszedł czas na kolejny. Prezydent Zamościa znów napisał do wiceminister kultury z prośbą o wsparcie przy ratowaniu Pałacu Zamoyskich. Przedstawił też pomysł na wykorzystanie zabytku.

Beret na żywo
foto
galeria

Beret na żywo

Ostatnia walentynkowa galeria. Tym razem z Rzut Beretem. Jeśli chcecie sobie przypomnieć jak się bawiliście, to zapraszamy do oglądania naszej fotogalerii. Zobaczcie jak się bawi Lublin.

Opłaty za girlandy na ul. Szambelańskiej. Miasto nieugięte na prośby radnych

Opłaty za girlandy na ul. Szambelańskiej. Miasto nieugięte na prośby radnych

Przedsiębiorcy z ul. Szambelańskiej w Lublinie zawiesili nad swoimi stoiskami girlandy świetlne. Radni zwrócili się do prezydenta miasta z prośbą o zwolnienie ich z opłat za zajęcie pasa drogowego. Miasto odpowiedziało, że nie ma podstaw prawnych do takiej decyzji.

Marian Turski podczas 75. rocznicy wyzwolenia Auschwitz apelował, by ludzie nie byli obojętni na kłamstwa historyczne i dyskryminowanie mniejszości

Marian Turski spoczął na Cmentarzu Żydowskim

Przeżył piekło Auschwitz, ale nigdy nie pozwolił, by nienawiść zatruła jego serce - mówił podczas uroczystości pogrzebowych Mariana Turskiego jego przyjaciel, przewodniczący Stowarzyszenia ŻIH Piotr Wiślicki. Ocalony z Auschwitz, dziennikarz i historyk Marian Turski spoczął na Cmentarzu Żydowskim w Warszawie.

Parafianie bronią proboszcza. „To insynuacje i oszczerstwa”

Parafianie bronią proboszcza. „To insynuacje i oszczerstwa”

Były zarzuty, teraz są słowa wsparcia. Parafianie z Łaszczowa po serii medialnych publikacji stanęli w obronie swojego proboszcza. I choć w oświadczeniu, które kilka dni temu trafiło do naszej redakcji nie ma właściwie żadnych zarzutów dotyczących artykułu, który ukazał się na łamach Dziennika Wschodniego, na prośbę nadawców pisma, zdecydowaliśmy się je opublikować.

Wyrok na Rejkowiznę zawieszony. Wycinka lasu częściowo wstrzymana
Świdnik

Wyrok na Rejkowiznę zawieszony. Wycinka lasu częściowo wstrzymana

Każde nadleśnictwo w Polsce, prowadząc prace na swoim terenie, opiera się na tym dokumencie. Ale Lasy Państwowe muszą też respektować ustawę dotyczącą gospodarki leśnej. A w niej jest wyraźnie zaznaczony obowiązek m.in. odmładzania lasu.

Kufer podróżny i wojskowe kalesony. Giełda staroci w Lublinie
galeria

Kufer podróżny i wojskowe kalesony. Giełda staroci w Lublinie

Biel wojskowych kalesonów współgrała z rześką aurą niedzielnego poranka na placu Zamkowym w Lublinie. Ostatnia niedziela miesiąca to jak zwykle giełda staroci.

Bachata Party
foto
galeria

Bachata Party

Lublin imprezuje cały czas. Nie straszny Wam nawet mróz. Co weekend lubelski klub El Cubano zapełnia do ostatniego miejsca. Jeśli chcecie wiedzieć, co się działo w poprzedni weekend w El Cubano, to obejrzyjcie naszą fotogalerię.

Fałszywi bankowcy oszukali dwie kobiety. Straciły ponad 20 tys. zł

Fałszywi bankowcy oszukali dwie kobiety. Straciły ponad 20 tys. zł

Dwaj oszuści, podszywając się pod pracowników banku, wmówili 54-latce i 38-latce, że ich oszczędności są zagrożone. Kobiety straciły łącznie ponad 20 tysięcy złotych.

Sebastian Szczytniewski w piątek zadebiutował w barwach Górnika Łęczna na poziomie Betclic I Ligi

Sebastian Szczytniewski kolejnym piłkarzem z debiutem w Górniku Łęczna

Przed meczem z Polonią Warszawa trener Pavol Stano musiał radzić sobie z pewnymi problemami kadrowymi, które dotyczyły głównie defensywy Górnika Łęczna. Słowacki szkoleniowiec w meczu w stolicy w linii obrony wystawił między innymi Marko Roginicia, a także Sebastiana Szczytniewskiego, który tym samym zaliczył oficjalny debiut w drużynie zielono-czarnych

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium