- Polska potrzebuje kontrrewolucji – mówił w Chełmie podczas spotkania z mieszkańcami Janusz Korwin Mikke.
Jego zdaniem mamy państwo niewolnicze, w którym obywatele traktowani są jak bydlątka. To państwo z ogromnym brzuchem. Trzeba je zmniejszyć ograniczając liczbę urzędników, którzy za nas decydują.
- Nic tak nie szkodzi kulturze jam minister kultury, ani nic tak nie szkodzi oświacie jak minister edukacji – tłumaczył Korwin Mikke.
Polityk podkreślił sprzeciw jego ugrupowania wobec przyjmowania przez Polskę islamskich uchodźców. Jego recepta na bezrobocie i gospodarczy rozwój to zniesienie podatku dochodowego. Ten podatek w ocenie polityka jest niczym innym, jak karą za pracę.
Na koniec Korwin Mikke zapowiedział, że kiedy jego partia dojdzie do władzy to stworzy warunki, aby ludzie zaczęli godziwie zarabiać i państwo im z tego jak najmniej zabierało.