– Wyrok jest kuriozalny, będę się od niego odwoływał. W ten sposób uczymy młodych ludzi nie chodzić na wybory – tak Piotr Zygarski, komentuje środowy wyrok Sądu Najwyższego. SN uznał za zasadny protest kandydata Koalicji Obywatelskiej. Ale nie ponownego przeliczenia głosów nie nakazał.
Piotr Zygarski to warszawski prawnik i samorządowiec. Kieruje Fundacją Honor Pomagania Dzieciom, która prowadzi ośrodek dla niepełnosprawnych dzieci w Kawęczynku, dlatego kandydował w naszym województwie.
13 października z rodziną i grupą znajomych przyjechał na Roztocze. Wszyscy oddali głosy w Wiejskim Klubie Kultury w Kawęczynie (gmina Szczebrzeszyn). Po ogłoszeniu wyniku wyborów okazało się, że w tej komisji Zygarski nie dostał ani jednego głosu. Prawnik domagał się więc ponownego przeliczenia głosów i ukarania winnych.
Jak podaje RMF w środę Sąd Najwyższy uznał zarzuty podniesionych w proteście Zygarskiego za zasadne. Jednocześnie jednak stwierdził, że stwierdzone naruszenia zasad liczenia głosów nie mają wpływu na ostateczny wynik wyborów.
– Wyroków nie powinno się komentować. Ale ten jest śmieszny. Jeśli 20 głosów nie ma wpływu, to ile ma? – komentuje Piotr Zygarski, który o wyroku SN dowiedział się od nas. – Jeśli np. Konferederacji brakowało tysiąca głosów, by dostać jeszcze jeden mandat, to wystarczyłoby w 50 komisjach na terenie danego obwodu ukraść po 20 głosów.
Jego zdaniem, tym wyrokiem „Sąd Najwyższy legalizuje kradzież głosów”.
– Daje wyraźny sygnał: nie chodźcie ludzie na wybory. Nie ma znaczenia jeden głos i 20 głosów – stwierdza. – Nie jesteśmy w stanie powiedzieć ile było oddanych na mnie głosów. Ja wiem o 20, ale równie dobrze mogło być ich 400.
Wyrok polskiego Sądu Najwyższego zamierza zaskarżyć. – Do Trybunału Praw Człowieka. Jedno z podstawowych praw - prawo wyboru - zostało mi właśnie odebrane – tłumaczy.
Jak przyznaje, nie ma konkretnych podejrzeń w jaki sposób oddane na niego głosy nie znalazły się w raporcie komisji z przeliczania głosów.
– Może z głupoty? – podejrzewa. – Ja uważam, że dalej tą sprawę powinna prowadzić prokuratura. By osoba, która popełniła przestępstwo, została ukarana. Jeżeli takich pań byłoby 50 to już jest tysiąc głosów.
Zygarski startował do Sejmu z 13. pozycji na liście PO w okręgu chełmskim. Ogółem zdobył 254 głosy. Mandatu nie zdobył.
Była to pierwsza z 33 dotychczas rozpatrzonych protestów wyborczych, które Sąd Najwyższy uznał za zasadne. Do rozpatrzenia przez SN zostało jeszcze 241 spraw, w tym radnego z Zamościa Rafał Wolaka.
Wygrał proces z Lechem Kaczyńskim
O Piotrze Zygarskim było głośno, gdy jako wiceburmistrz warszawskiej dzielnicy Wawer pozwał wspólnie ze swoim szefem ówczesnego prezydenta stolicy Lecha Kaczyńskiego. Zarzucał mu lobbing i dyskryminowanie. Po trwającym sześć lat procesie sąd zasądził mu odszkodowanie – 120 tys. zł.