Kartę do głosowania z plamą uniemożliwiającą oddanie głosu na jednego z kandydatów miał otrzymać wyborca głosujący w lokalu przy ul. Pana Wołodyjowskiego w Lublinie. O sprawie została poinformowana Miejska Komisja Wyborcza.
– Kawałek karty, przy nazwisku kandydata, na którego chciałem zagłosować, był posmarowany jakąś substancją. W pierwszej chwili pomyślałem, że może to ja ją ubrudziłem po tym, jak dezynfekowałem ręce, ale to było coś tłustego. Na stoliku przed członkiem komisji, który wydawał karty, zauważyłem słoik z czymś, co przypominało wazelinę – mówi nam wyborca, który chce pozostać anonimowy. Jak dodaje, dopiero po kilkukrotnym zaznaczeniu długopisem udało mu się postawić „krzyżyk” we właściwej kratce.
Sprawa została zgłoszona do Miejskiej Komisji Wyborczej w Lublinie. – Zgłaszający niestety nie poinformował o tym członków komisji obwodowej, więc nie mogli bezpośrednio odnieść się do tych zarzutów. Skontaktowaliśmy się z nimi i po komisyjnym sprawdzeniu nie stwierdzili, żeby pozostałe karty były ubrudzone w sposób uniemożliwiający oddanie głosu – mówi Łukasz Mazur, pełnomocnik prezydenta ds. wyborów.
Pytany o słoik, który miał stać na stoliku w lokalu wyborczym odpowiada: – Członkowie komisji mają do dyspozycji zwilżacze do rąk. Są to pojemniki z nasączoną gąbką, które znajdują się na wyposażeniu każdej komisji – tłumaczy Mazur. I dodaje: – Uczuliliśmy członków komisji, żeby zwracali uwagę na to, jak obchodzą się z kartami do głosowania.