Rozbił samochód na drzewie i razem z pasażerami poszedł do domu. Stanie jednak przed sądem, bo jeden z uczestników wypadku w stanie ciężkim trafił do szpitala.
W czwartek lekarz zamojskiego szpitala poinformował policjantów o tym, że na oddział ratunkowy zgłosił się młody mężczyzna. Doznał poważnych obrażeń wewnętrznych w wypadku, w którym brał udział we wtorkową noc. Stan mężczyzny był na tyle poważny, że musiał być operowany.
– Policjanci ustalili, że do wypadku doszło na terenie powiatu tomaszowskiego. Ze wstępnych ustaleń wynika, że trzech kolegów wracało bmw z Tomaszowa Lubelskiego między miejscowościami Ciotusza Stara a Łasochami. W pewnym momencie auto zjechało z drogi do rowu i uderzyło w drzewo – relacjonuje st. asp. Agnieszka Leszek z Komendy Powiatowej Policji w Tomaszowie Lubelskim.
– Po tym wypadku wszyscy o własnych siłach wyszli z rozbitego doszczętnie pojazdu. Uznali, że nikomu nic się nie stało. Wezwali holownik i rozjechali się do domów. Uszkodzony samochód w czwartek oddali na złom.
Sprawa wyszła na jaw, gdy jeden z pasażerów trafił do szpitala.
– W tej chwili stan mężczyzny jest ciężki i zagraża jego życiu – przyznaje Agnieszka Leszek. – Policjanci przesłuchali świadków, przeprowadzili oględziny samochodu i miejsca zdarzenia. 21-letni mieszkaniec powiatu tomaszowskiego, który prowadził auto usłyszał zarzut spowodowania wypadku, a prokurator zastosował wobec niego policyjny dozór.