ROZMOWA z Michałem Skrzyńskim, który od 14 lat sprzedaje w Lublinie choinki
- Od jak dawna zajmuje się pan sprzedażą choinek?
– Od 2006 r. Początkowo byliśmy tylko pośrednikami - kupowaliśmy drzewka i je odsprzedawaliśmy. Potem stało się to naszą pasją. To dobre słowo, bo drzewkami zajmować trzeba się przez cały rok, a zarabia się tylko w grudniu. Założyliśmy dwie plantacje: pod Chełmem i pod Koszalinem. Na każdej rośnie ok. 90 tys. sadzonek.
- Jak długo rosną drzewka zanim trafią do naszych domów?
– Te, które mają ok. 2 metrów wysokości, w gruncie rosną około 9 lat. Krócej, bo po około 6-7 latach, na sprzedaż trafiają drzewka w doniczkach. W tamtym roku sprzedaliśmy choinki do ok. 8 tysięcy domów.
- A jak wgląda ten rok? Czy pandemia wpłynie na sprzedaż?
– Wpłynęła przede wszystkim na ceny. Wiemy, że większość z nas ma w portfelach mniej pieniędzy niż w tamtym roku, dlatego obniżyliśmy ceny. Zwykły świerk można kupić już za 30 zł, a ceny świerku kłującego i jodły zaczynają się od 60 zł.
- Już się sprzedają?
– To także efekt pandemii. W tym roku zainteresowanie choinkami zaczęło się znacznie wcześniej niż dotychczas. Ludzie szukają chyba spokoju świąt i rodzinnej atmosfery, dlatego już teraz kupują choinki. Rozmawiam z osobami, które odwiedzają nasze punkty i oni mówią wprost: mamy dosyć życia w zamknięciu i potrzebujemy normalności. Chcemy wcześniej ubrać choinkę, bo ona daje tylko pozytywne emocje.
- Kiedy większość z nas pracuje zdalnie, spada zainteresowanie kupnem choinek do zakładów pracy?
– To zaskakujące, ale wcale nie. Nawet restauracje, które przecież nie mogą przyjmować gości, kupują i ubierają choinki. Za atmosferą świąt tęsknimy wszyscy. Pandemia sprawiła natomiast, że wielu z nas boi się wyjść z domów i decyduje się na kupno choinki zdalnie. W poprzednich latach oferowaliśmy możliwość dowiezienia kupionej choinki pod wskazany adres. Teraz rozszerzamy tą ofertę i oferujemy możliwość kupna na telefon.
- Jak to się odbywa?
– Wystarczy zadzwonić (tel. 726-400-726) i określić rodzaj choinki: czy drzewko ma być cięte, czy w donicy, jaki gatunek. Trzeba też podać wysokość, szerokość w najszerszym miejscu i zagęszczenie. To ostatnie jest bardzo ważne, bo każdy ma inne potrzeby.
Osoby starsze wybierają rzadsze gałęzie, bo mają wiele dużych bombek do zawieszenia. Młodsi stawiają na gęste drzewka, bo ozdób mają mniej, a czasami wystarczają im tylko światełka i łańcuch.
- Nie boicie się ryzyka? Przywieziecie choinkę, a klient stwierdzi, że jest brzydka i jej nie chce?
– Po tym, jak klient określi, jaką chce mieć choinkę, pracownik szuka właściwego drzewka. Znajduje kilka i je fotografuje. Przesyła klientowi zdjęcia i ten wybiera, które drzewko ma zostać do niego dostarczone.
- Czy taka usługa jest dodatkowo płatna?
– Jeśli ktoś zamawia drzewko droższe niż 120 zł, to nie płaci za dostawę. Przy niższym zamówieniu pobieramy dopłatę 20 zł. Zainteresowanie takimi zakupami jest bardzo duże. W tej chwili sprzedajemy w ten sposób kilkanaście drzewek dziennie. Szacuję, że bliżej świąt będzie ich nawet kilkadziesiąt dziennie. Dlatego zatrudniliśmy pracownika, który zajmuje się tylko obsługą takich zleceń. W przyszłym roku, kiedy mam nadzieję, koronawirus nie będzie już naszym problemem, prawdopodobnie też będziemy prowadzili taką formę sprzedaży. Nasz pomysł się sprawdza.