Zamknięcie przejazdu kolejowego wciąż budzi emocje w Miedzyrzecu Podlaskim. Burmistrz Zbigniew Kot przekonuje, że miasto musiało podjąć taką decyzję, by ruszyć z inwestycją budowy wiaduktu. Tymczasem, mieszkańcy piszą skargi do urzędu.
Przejazd na ulicy Tadeusza Kościuszki zlikwidowano 18 października ubiegłego roku. Ma to związek z budową wiaduktu nad torami. Mieszkańcom został tylko przejazd na ulicy Partyzantów. A tutaj zdarza się, że trzeba odstać nawet pół godziny, bo ruch pociągów stale rośnie. „Pan Paweł Łysańczuk, zastępca burmistrza zawarł porozumienie, w wyniku którego doszło do pozbawienia miasta jednego z przejazdów kolejowych, co doprowadziło do paraliżu ruchu m.in. na ulicy Partyzantów, Berezowskiej czy Kolejowej na co najmniej 2 lata” – pisze w skardze na urzędników mieszkaniec Arkadiusz Janus. W jego ocenie, powstający wiadukt wcale nie rozwiąże problemów zakorkowanej części miasta. Skargę rozpatrywać będą radni na najbliższej sesji.
Sprawie od początku przygląda się też Karolina Branicz.– Przejazd na ulicy Kościuszki zamknięto, chociaż nie było wówczas zatwierdzonej zmiany organizacji ruchu. Poza tym, ustawa dotycząca likwidacji przejazdów, daje możliwość odstępstwa. To znaczy, że przejazd mógłby pozostać otwarty do czasu zakończenia budowy wiaduktu– zwraca uwagę mieszkanka.
Ale urzędnicy przekonują, że musieli tak postąpić. – Budowa wiaduktu to pierwszy z czterech etapów obwodnicy wschodniej. Chcemy aby w tym procesie uczestniczył samorząd województwa, bo będzie to ciąg drogi wojewódzkiej– tłumaczy burmistrz Zbigniew Kot, który niedawno ogłosił, że nie będzie ubiegał się o reelekcję w kwietniowych wyborach. – Takie inwestycje buduje się długo i nierzadko z problemami. Mieszkańcy będą odczuwać utrudnienia na ulicy Siteńskiej czy Zahajkowskiej jeszcze kilka lat– nie ukrywa Kot.
Jednocześnie deklaruje, że rozumie ich rozgoryczenie. – Ale potem będzie tylko lepiej. Niemniej jednak nie można zjeść ciastko i mieć ciastko– podkreśla. Ratusz cały czas prowadzi rozmowy w sprawie finansowania kolejnych etapów. – Zarówno z rządem, jak i z samorządem województwa, bo mamy już decyzję ZRID potrzebną do budowy drugiego etapu. Ale bez środków unijnych trudno będzie z tym ruszyć – przyznaje Kot. A tych na razie nie ma. – Jednak działania nowego rządu wskazują, że środki z Krajowego Planu Odbudowy do Polski wpłyną i to pozwala mieć nadzieje na przyspieszenie inwestycji– dodaje burmistrz.
Kolejowa spółka do budowy wiaduktu dołożyła 11 mln zł. A całość oszacowano na ponad 30 mln zł. – Przejazd został zlikwidowany na wniosek urzędu miasta oraz za zgodą zarządu powiatu bialskiego – potwierdził nam już wcześniej Marek Lewczuk z siedleckiego oddziału PKP Polskich Linii Kolejowych. – Brak sprzeciwu i uwag został wpisany do protokołu 2 października– dodał. Spółka tłumaczy ponadto, że zmiany były konieczne, by miasto mogło zbudować drogi dojazdowe do nowego obiektu nad linią kolejową. Docelowo, wiadukt będzie elementem wschodniej obwodnicy. Inwestycja została wpisana do planu rozwoju sieci dróg wojewódzkich na lata 2021 – 2030.
O zamknięciu przejazdu nie został powiadomiony w październiku wydział komunikacji starostwa powiatowego w Białej Podlaskiej. – Zamknięcie przejazdu było samowolką– nie ukrywał Mariusz Filipiuk, starosta bialski. Dlatego zawiadomił prokuraturę, – Toczy się postępowanie sprawdzające w sprawie przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych w związku z zamknięciem przejazdu kolejowego w ciągu ulicy Kościuszki, czym działano na szkodę interesu publicznego– potwierdza Janusz Syczyński, prokurator rejonowy w Radzyniu Podlaskim. Na razie, decyzji o wszczęciu śledztwa nie podjęto.