Mamy świetny sprzęt, naprawdę najwyższej klasy. Ale jest tak dobry, że nikt z naszych pracowników nie potrafi go obsłużyć – tak mniej więcej dyrektor OSiR w Zamościu wyjaśnił kwestię nowego nagłośnienia w hali widowiskowo-sportowej, które podczas organizowanych tam imprez nie jest wykorzystywane.
Temat wypłynął na poniedziałkowej sesji Rady Miasta Zamość. O nagłośnienie, zainstalowane jakiś czas temu we wciąż remontowanej dużej hali Ośrodka Sportu i Rekreacji dopytywała radna Jolanta Fugiel). Zaciekawiło ją, czemu np. na meczach Padwy Zamość, w trakcie których radna często zasiada na trybunach, nie może być wykorzystywany istniejący system nagłaśniający i korzysta się z urządzeń udostępnianych przez lidera jednego z lokalnych zespołów discopolowych.
– Ci, którzy chodzą na mecze to wiedzą, że poprzednio przy już wymienionym nagłośnieniu kompletnie nie było słychać tego, co mówił spiker. To się rozbijało, rozmywało. Była mowa, że coś jest nie tak z akustyką. Okazuje się, że jak jest nagłośnienie zespołu Solaris, to wszystko jest w porządku – dziwiła się radna.
– System nagłośnienia jest najwyższej jakości. Wzmacniacze też z najwyższej półki światowej. Wykonywała je firma będąca wiodącą w Europie – zapewnił w odpowiedzi Mateusz Ferens, dyrektor OSiR.
I porównał cały system do bardzo dobrego instrumentu. – Niestety, tak jak na instrumencie trzeba umieć zagrać, to trzeba umieć obsłużyć – powiedział.
Zapewniał, że eksperci z firmy montującej system to potrafią, więc kiedy przyjeżdżali i sprawdzali, wszystko było w jak najlepszym porządku. Ale też dodał, że kierowanej przez niego jednostki nie stać na to, aby na każde wydarzenie zatrudniać specjalistyczną firmę, czy wzywać zawodowego akustyka, bo to koszt rzędu 2-3 tys. zł. Zapewnił, że OSiR nagłośnienie udostępnia i organizatorom imprez, np. prezesowi Padwy proponowano, by specjalistę zatrudnić na konkretne wydarzenie.
Radna Fugiel nie była tym tłumaczeniem usatysfakcjonowana. I nadal pytała: – To nie można było wyznaczyć jakiegoś pracownika, żeby się przeszkolił?
– My mamy konserwatorów, z całym szacunkiem dla tych panów. I mamy dwie imprezy miesięcznie. A konserwator nie jest w stanie się nauczyć tego typu nagłośnienia. Niech mi pani wierzy, to nie jest łatwa sprawa. Oczywiście można zatrudnić człowieka, ale na to potrzeba pieniędzy. Nas nie stać na zatrudnienie nagłośnieniowca profesjonalnego – odpowiadał Ferens.
– Przecież to ma służyć nam wszystkim. Jeżeli coś jest, to powinno być używane. I po co w takim razie kupione było takiej wysokiej klasy nagłośnienie? Może trzeba było kupić tańsze i wtedy ktoś potrafiłby je obsłużyć – skwitowała, wyraźnie rozczarowana radna Fugiel.
– To organizator ma zapewnić obsługę sprzętu. My go tylko udostępniamy – zakończył dyskusję dyrektor OSiR.
Co na to radna? – Ręce opadają. Naprawdę nie rozumiem, po co nam sprzęt, z którego nie możemy korzystać – skwitowała w rozmowie z nami, już po sesji.
A co zrobi dyrektor OSiR, jeśli sam będzie w swojej hali musiał zorganizować i nagłośnić jakąś imprezę? – Zachowamy się tak, jak może każdy inny organizator. Znajdziemy nagłośnieniowca, podpiszemy z nim umowę zlecenie i zapłacimy odpowiednią stawkę. Takich dużych imprez nie ma wiele. Więc skorzystanie z usług człowieka czy firmy z zewnątrz jest po prostu korzystniejsze ekonomicznie, niż utrzymywanie etatu akustyka – odpowiada na nasze pytanie Mateusz Ferens.
Nowe nagłośnienie w hali zamojskiego OSiR zainstalowano, gdy była ona remontowana w 2021 roku w ramach budżetu obywatelskiego. Ten projekt kosztował prawie milion złotych. Wymieniono wówczas podłogę, a jej konstrukcja została wzmocniona. Zamontowano też urządzenia wentylacyjne do wietrzenia nawierzchni i pomalowano na niej linie boisk do piłki ręcznej, koszykówki i siatkówki. W sportowym obiekcie odnowiono oświetlenie, pojawiły się ponadto nowe tablice wyświetlania wyników.