Zamojscy kombatanci Armii Krajowej chcą odnowić kwaterę żołnierzy września 1939 r., którzy zostali pochowani na cmentarzu przy ul. Peowiaków. Okazją ma być 60 rocznica wybuchu II wojny światowej.
- To wstyd dla miasta - denerwuje się Jan Sitek, były żołnierz Armii Krajowej i WiN, wiceprezes zamojskiego AK. - Mogiły żołnierzy września są w złym stanie… Ci ludzie oddali życie za ojczyznę. Należą im się godne mogiły.
Na zamojskim cmentarzu spoczywa aż 397 polskich żołnierzy poległych we wrześniu 1939 r., głównie w bitwach pod Tomaszowem Lubelskim, Krasnobrodem i m.in. Cześnikami. Ich, w części bezimienne, mogiły znajdują się pod 121 krzyżami.
Wśród pochowanych tutaj są majorowie: Józef Biały, Mieczysław Drabik i Stefan Kiełczewski. Wiele z tych grobów nie wygląda dobrze. Obłazi z nich farba i zaczynają się sypać. Byli żołnierze AK nie chcą się temu biernie przyglądać. Chcą mogiły odnowić. Wniosek w tej sprawie złożą m.in. do zamojskiego magistratu.
- Będziemy pisać, gdzie się da i zaczniemy zbierać na ten cel pieniądze - tłumaczy Sitek. - We wrześniu odbędą się uroczystości poświęcone 60 rocznicy wybuchy wojny i sprawą honoru mieszkańców Zamościa powinno być odnowienie zaniedbanych mogił.
To nie jedyna inicjatywa kombatantów. Na zamojskiej Rotundzie zamierzają także utworzyć izbę pamięci poświęconą ofiarom hitlerowskiej akcji pacyfikacyjno-wysiedleńczej na Zamojszczyźnie oraz żołnierzom IX Pułku Piechoty AK. Mieszkańcy Zamościa popierają inicjatywę kombatantów. - Bardzo dobrze, że ktoś o tych poległych pamięta, bo należy im się szacunek - mówi Ryszard Kliszcz z Zamościa. - Jednak to zamojski magistrat powinien zadbać o te mogiły. Gdyby urzędnicy nie przyłączyli się do akcji kombatantów, byłbym naprawdę zaniepokojony. Bo to jest ich obowiązek.