Amputacją palców, ręki, a czasem nawet śmiercią kończy się dla niektórych rolników praca na pile tarczowej własnej konstrukcji. Pracownicy KRUS po raz kolejny apelują o wyposażanie tych urządzeń w podstawowe osłony.
Zbliża się zima. Przy stosunkowo wysokich cenach węgla, mieszkania na wsi najczęściej ogrzewane są drewnem. Nawet piece centralnego ogrzewania dostosowywane są ostatnio do opalania drewnem. Po przywiezieniu drzewa z lasu, rolnikowi nie pozostaje nic innego jak pociąć je na okrąglaki. Do tego potrzebna jest piła tarczowa. Z różnych powodów, głównie oszczędnościowych, wielu rolników wykonało swoje pilarki sposobem gospodarczym. - Praktycznie nikt z użytkujących te urządzenia nie wie jak powinna być skonstruowana bezpieczna piła tarczowa. Pokutuje mniemanie, że wystarczy stół, wał, tarcza i "szajba” (koło pasowe). Nikt nie myśli o jakichkolwiek zabezpieczeniach lub osłonach. O takich "drobiazgach” mówi się powszechnie, że tylko niepotrzebnie podrażają działalność rolniczą - poinformował nas Grzegorz Wysocki, kierownik referatu rehabilitacji i prewencji w biłgorajskim oddziale KRUS.
Wypadki przy użyciu pił tarczowych w blisko 50 proc. spowodowane są brakiem podstawowych osłon elementów roboczych, tzn. klina rozszczepiającego, osłony górnej nad tarczą piły oraz osłony koła napędzanego. Zdarza się, że rolnicy wyposażają użytkowe piły w podstawowe osłony dopiero po tym, jak ktoś z domowników czy sąsiadów ulegnie ciężkiemu wypadkowi, tracąc palce lub dłonie. - Problem urazowości podczas pracy na piłach tarczowych jest w tej chwili problemem nierozwiązalnym. Może dopiero po ujednoliceniu naszych przepisów z obowiązującymi w tym zakresie przepisami unijnymi, wskutek nakazu rolnicy powszechnie wyposażą swoje piły w niezbędne, nieraz ratujące życie, osłony - zauważa kierownik Wysocki.