Z powodu znikomej społecznej szkodliwości czynu sąd umorzył postępowanie. To oznacza, że prawicowy radny z Biłgoraja ocali swój mandat. Ale nie wszystko jest przesądzone, bo wyrok nie jest prawomocny.
Radny początkowo wyraził zgodę na dobrowolne poddanie się karze, którą sam zaproponował. Zgodził się na to prokurator, który wraz z aktem oskarżenia przesłał do sądu wniosek o wymierzenie kary bez przeprowadzania rozprawy. Ale później oskarżony wycofał wniosek, dlatego skierowano sprawę do rozpoznania w normalnym trybie.
Na początek zdecydowano się na mediacje pomiędzy zwaśnionymi stronami. Efekt? Sąd Rejonowy w Biłgoraju – z powodu znikomej społecznej szkodliwości czynu – umorzył właśnie toczące się postępowanie.
– To tak, jakby radny nie był karany – wnioskuje Zygmunt Dechnik, przewodniczący Rady Miasta Biłgoraja. – Czekamy jednak na oficjalne stanowisko sądu – dodaje.
Orzeczenie nie jest jeszcze prawomocne. Jak się nam udało ustalić, śledczy już złożyli wniosek o uzasadnienie wyroku, a to oznacza, że można spodziewać się apelacji.
Ale na razie Zbigniew R. może spokojnie pracować w biłgorajskiej radzie i liczyć na uprawomocnienie się korzystnego dla niego wyroku.
– W myśl znowelizowanej Ordynacji Wyborczej tylko warunkowe umorzenie ma taki sam skutek jak wyrok skazujący za przestępstwo popełnione umyślnie – podkreśla Anna Chrzan, dyrektor delegatury Krajowego Biura Wyborczego w Zamościu.
Zbigniew R. zasiada w Radzie Miasta Biłgoraja już czwartą kadencję. Za rządów Stefana Oleszczaka był członkiem Zarządu Miasta.
Trzy lata temu startował z KWW Niezależna Prawica Biłgorajska. Przed przejściem na emeryturę pracował w Komendzie Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Biłgoraju. Działa w lubelskim oddziale NSZZ "Solidarność”.
– Współpraca układa się nam dobrze – mówi szef Rady Miasta Biłgoraja. – To, że przez tyle kadencji jest radnym, samo wiele mówi.