W jedności siła. Cztery gminy złożyły wspólny wniosek i… każda dostanie 850 tys. zł. unijnego dofinansowania na zakup ciężkiego i lekkiego wozu bojowego. W sumie kupionych zostanie aż osiem aut za ok. 4 mln zł.
– To dobra wiadomość – mówi Henryk Kłało, sekretarz Urzędu Gminy w Księżpolu. – Te wozy bojowe poprawią bezpieczeństwo mieszkańców powiatu. Dostaną je jednostki Ochotniczej Straży Pożarnej wpisane do krajowego rejestru ratowniczo-gaśniczego. Jednak inni strażacy też skorzystają. Stare wozy zostaną przekazane do innych jednostek OSP.
Na pomysł wspólnego pozyskania dofinansowania na wozy bojowe dla strażaków wpadł Lech Rębacz, wójt gminy Księżpol.
Jeszcze w ub. roku zaproponował to na jednym ze spotkań zarządu powiatowego OSP. Pomysł się spodobał. Wspólny wniosek o unijne dofinansowanie napisały gminy Księżpol, Frampol, Łukowa i Potok Górny.
– W ten sposób powstało konsorcjum, a my byliśmy jego liderem – tłumaczy wójt Księżpola Lech Rębacz. – Udało się. Nasz wniosek przeszedł. Będą samochody!
Każda gmina dostanie z UE po 850 tys. zł na zakup dwóch samochodów bojowych: ciężkiego i lekkiego. Po 150 tys. zł wyłoży z własnej kasy. Przedwczoraj na specjalnym spotkaniu szefów gmin i strażaków układano specjalną "specyfikację” dla każdego z pojazdów (czyli ustalano w co każde auto powinno być wyposażone).
Niebawem będą mogły ruszyć przetargi na ich zakupy. Gminy się już do nich przygotowują.
– Nie możemy jeszcze oczywiście powiedzieć, jakie konkretnie to będą wozy – mówi Józef Rudy, sekretarz Urzędu Gminy we Frampolu. – Jednak strażacy powinni je dostać już latem. Natomiast wozy, które były dotychczas na wyposażeniu tych jednostek, zostaną przekazane innym druhom w poszczególnych gminach.
Nowy wóz trafi m.in. do OSP w Potoku Górnym. Jej prezes Zygmunt Bazan jest z tego bardzo zadowolony.
– Mamy na wyposażeniu ciężki wóz bojowy – mówi. – Jednak jest to ponad 30-letni, wysłużony jelcz. Jest też drugie auto. To 8-letni "Lublin”. Nasza jednostka liczy 59 druhów. Nowe auta poprawią jakość pracy.
Gospodarze też są zadowoleni.
– Strażacy to nasze oczko w głowie i na wsi realna siła– tłumaczy 50-letni rolnik z okolic Łukowej. – Wiedzą o tym gminni politycy i starają się o nich dbać. To dobrze. Teraz szybciej coś zagaszą, jak się zapali…